Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Zebrane oprrrr i można się pakować


Wczoraj było zebranie "motywacyjne", zebraliśmy opr od dyrekcji. Wnioski do dalszej pracy są koszmarne ale przynajmniej wiadomo komu za to wszystko podziękować. Najbardziej mnie wnerwiła dyrektorka,  bo bezpodstawnie osądziła kiedy wszystko było jak trzeba,  na szczęście nie wymieniła mojego nazwiska, bo kierownik w swoich opr'ach  poleciał po a miało być bez. Jeszcze takiego go nikt nie widział. Tak mnie zdenerwowali że już chciałam iść na zwolnienie w związku z moim wyjazdem, bo z błahych powodów nie będzie zwolnień no dzięki wiolce  wszyscy już wiedzą i teraz po takiej akcji to będą gadać że hej. Na szczęście Wiesia mnie powstrzymała i wpisałyśmy się w ten zeszyt a Wice nawet się nie spytała po co, była tak słodko-głupio miła i uprzejma.
Babcia sobie ubzdurała że powinnam dziś lecieć do Anglii a że jestem w domu to już pewnie coś kombinuje, do tego słyszała jak dzwoniłam w sprawie mieszkania i teraz siedzi nadęta, płacze i nic się do mnie nie odzywa.
Matka straciła pracę-w takim momencie kiedy ja wyjeżdżam oby tylko ona nie wykręciła żadnego numeru i siedziała cicho na dupie
U Wieni w tym tyg był Grześ, początkowo miał być do poniedziałku ale już w czwartek się zmył. Chyba nie strzelali sobie fochów, i było ok, bo nic mi nie mówiła. No i w przeciwieństwie do poprzednich jego wizyt przez ten cały czas gadałyśmy ze sobą.