Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
wszystko do dupy


  Nie wiem po co te całe przygotowanie pieczenie ciast, robienie sałatek, smażenie, sprzątanie , ubieranie choinki  wogóle cały ten zamęt jak nigdy nie ma wigilii z prawdziwego zdażenia a o robieniu prazentów nikt nie pamięta. wszyscy się zabrali i poszli spać a ja sama siedzę dobrze że chociaż mam tam ten internt to jakoś czas mi szybciej zleci. nawet opłatkiem si już nie dzielimy bo i po co skoro i tak to wszystko jest na pokaz. dobrze że jeszcze sie do siebie odzywamybo przecież można się jeszcze pokłucić ale to jeszcze przed nami.
 od czasu do  czasu wkładam starą kartę żeby sprawdzić ale nic nie ma  tylko beata usiłuje się ze mna skontaktować od wczoraj i monisia dzwoniła a potem przysłała sms'a z życzeniami i skwitowała to wszystko krótko: wiedziałam że dziś wyłączysz tel ale ja i tak złożę ci życzenia....
jak ona mnie dobrze zna i  to chyba jest ta  przyjaźń ta prawdziwa, bo mimo upływu lat ktoś pamięta nawet jak jest daleko i ma już własną rodzinę i własne sprawy czy kłopoty ale ma czas aby napisać czy się odeawać no i co jest najważniejsze nie zmienia się a mógłby.


Nie było rodzinnej atmosfery
Nie było opłatka
Nie było nie było wigilii
Nie było kolacji...
Nic nie było
Smutek, łzy...
Nienawidzę  świąt;( ;(