No i wszystko się zawaliło. Na nic moje wysiłki z tamtego roku, przytyłam. Wszystko zaczęło się w wakacje- byłam u mojej babci prawie połowę.. A babcia- jak to babcia. U niej wszystko kręciło się wokół jedzenia. Jeden naleśnik mniej, niż by chciała, to już wielka afera i płacz. "Bo Ci na pewno, Oleńko, nie smakuje!!!" I stopniowo- kilogram, dwa, trzy... Wydawało się, że skoro jeszcze jest poniżej 70kg to wszystko kontroluję. A tu nie. Przez pół roku przytyłam prawie 7 kg.
Ważę 72kg. Straszne. Mimo, że ważąc 80kg te liczby("72") wydawały się piękne.. To teraz, kiedy już przyzwyczaiłam się do moich 65.. same rozumiecie.
Od wczoraj wzięłam się za siebie, jem mniej, odrzuciłam słodycze, ćwiczę... dziś postanowiłam do Was wrócić. Liczę na wsparcie, bo kiedy wszyscy mnie akceptują (prócz mnie, ale ostatnio średnio z silną wolą) trudno jest się "zawziąć".
SCHUDNĘĘĘĘĘ. Naprawdę muszę. MUSZĘ.
Trzymajcie się!!!!:-)
aniulka026
8 stycznia 2009, 20:07Witaj! myślę że jeżeli raz już ci udało sie schudnąć to teraz tez nie bedziesz miała problemów.Wiesz na czym to polega. Ja dopiero teraz zaczełam stosowac diete 1000 kalorii i jeszcze ucze sie panowac nad swoim apetytem. Tak wiec zycze powodzenia. Trzymam za nas kciuki!!!
lookperfectly
6 stycznia 2009, 18:32cię doskonale też jestem w podobnej sytuacjii scxhudłam na wakacjach d0 66 i później przytyłam bo przestałam ćwiczyć i nie trzymałam dirty i podobnie jak ty zajadałam się naleśnikami no i teraz są skutki wszystko poszło mi w obwód na wysokości pępka ( prawie 8 cm ) tragedia
zuzixa
6 stycznia 2009, 18:18Tylko sie nie poddawaj ja jestem tego samego wzrostu co Ty i mam zamiar schudnac do 57 lub 55 ...kto ma dac rade jak nie my :)a za ciebie bede trzymac kciuki:P
malapralinka
4 stycznia 2009, 16:20Tym bardziej teraz masz szanse. Dobrze pamietasz jak to jest byc szczuplejsza i chcesz do tego wrocic. Poki pamietasz jest lepiej. Msz silniejsza motywacje:) Nie mysl o nalesnikach babcie a o szczuplej, mlodej kobiecia jaka bedziesz:)
czekoladkaa4
4 stycznia 2009, 15:36A więc życzę powodzenia w kolejnej walce z kg:)