Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Dzień rejestracji i płomyk nadziei


Wybiła 30, fryzjer, kosmetyczka, nowe ciuchy i profesjonalny makijaż. Fantastyczna randka urodzinowo-walentynkowa i.... No własnie. I czegoś brakuje, coś jest nie tak jakbym chciała. Spojrzenie w lustro i już wiem. Brakowało dawnej, uśmiechniętej Oli sprzed... 24 kg. Magia wieczoru prysnęła jak bańka mydlana. Zapewnienia męża i jego pożądanie w oczach pomogło. Na chwilę. Na tej jeden moment. Rzeczywistość uderzyła mnie następnego dnia, kiedy już bez całej otoczki próbowałam zmieścić się w dawno nie noszone spodnie... Ach te jeansy :D

Postanowiłam coś zmienić. Ale ile takich postanowień już było? Ile obietnic i nawet dobrze zapowiadających się początków? Mnóstwo. Taki słomiany zapał. Doszło do mnie, że sama nie dam rady, że potrzebna mi pomoc i wsparcie osób o podobnej historii. Zaczęłam od Chodakowskiej, ale w opisach znalazłam fajny tekst: "...wszystko to samo co na Vitalia, ale brakuje grupy wsparcia i możliwości doboru menu wg uznania". I tak trafiłam tutaj :) Czas pokonać kilogramy i spadającą na łeb na szyję samoocenę!

No to co? To się zarejestrowałam i czekam na listę i jadłospis :) 

Tym razem się nie poddam! Tym razem dam radę do końca! Tym razem będę mogła spojrzeć w lustro i krzyknąć "to nowa JA, zdrowa, zadowolona i SEKSOWNA"!

Trzymajcie kciuki za powodzenie! 

Ps.

Wszelkie wpisy Waszych historii, pomocne rady itp mile widziane ;)

  • Charyzmatyczna

    Charyzmatyczna

    18 lutego 2016, 21:07

    Na obecną chwilę mam taką motywację, że jestem na stopniu zrobię to :) i mam nadzieję, że tak pozostanie :)

    • OlaD86

      OlaD86

      18 lutego 2016, 21:22

      To działamy razem