Jak dobrze, że czwartek już za mną. Miałam koszmarny dzień - okropne gazy, ciągle czułam dziwne skurcze w brzuchu a w wc już bez reakcji:( Do tego dziwne drętwienie w nodze co uniemożliwiło mi wieczorne bieganie. Jedzeniowo średnio dobrze - wracam aly czas do siebie po tygodniowym pobycie w górach. Waga na szczęście spada:) Narazie mam problem z vitalią, nie moge dodawać zdjęć w związku z czym moje wpisy mają charakter baaardzo surowy ale to kwestia jeszcze kilku dni i zaczynam się chwalić moim menu, efektami.... PLany na dziś? obiecałam koleżance upiec tort na urodziny jej mamy w związku z czym popołudnie mam już zaplanowane:)
miniusiowa
25 lipca 2014, 12:02ja zastanawiam się nad zakupieniem xenny ekstra ponieważ też mam takie problemy ze sprawami kibelkowymi