Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
25 luty...


Mam dość po dzisiejszej wizycie u pani doktor.Cholera czy to moje dziecko musi łapać wszystko co należy zbadać u laryngologa???Po styczniowej wizycie u tegoż lekarza mała ma ogromny strach przed pokazaniem chociażby gardła a już nie wspomnę o badaniu uszu.Dziś był krzyk i rzucanie u pediatry,a jutro jak uda mi się załapać na wizytę u laryngologa to będzie powtórka z rozrywki.Na samą myśl samej chce mi się ryczeć,nie ma nic gorszego niż ból własnego dziecka,a za miesiąc znów laryngolog i badanie 3 migdałka a ja chyba skonam na zawał.
Dietetycznie ok. chyba nawet za mało jem,bo chciałam zacząć od 1700 kalorii aby później mieć z czego zmniejszać,a jakoś tak samo mi wychodzi 1300-1400 i co najważniejsze nie jestem głodna,ale smaczki mnie oczywiście nachodzą.

Wczoraj:
Śniadanie - owsianka + jabłko - 345 kcal.
Przekąska - wafel ryżowy z jajkiem,tuńczykiem i papryką - 173 kcal.
Obiad - kasza jęczmienna z piersią i warzywami + sok - 393 kcal.
II przekąska - serek + jabłko - 167 kcal.
Kolacja - jajko z serkiem i zarodkami pszennymi (chyba to się nazywa placek proteinowy) + papryka - 179 kcal.
Płyny - 3 herbaty (bez cukru) i 1,5 l wody mineralnej niegazowanej.
Razem 1257 kcal.
Ćwiczenia:
Stepper - 3000 kroków w 42 minuty (420 kcal).
Rower - 20 km w niecałe 50 min.(300kcal).