Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Dzień 2...


Za mną pierwszy dzień i nie powiem,że było łatwo.Mój żołądek przez ostatnie tygodnie był przyzwyczajony do kilku tysięcy kalorii dziennie,a tu nagle takie ograniczenie.Staram się jeść co 3 godziny i czas od 13 do 17 był dla mnie katorgą,bo zwykle o tej porze najwięcej w siebie wrzucałam,niby o 14 miałam obiad,ale na długo mnie nie zasycił-właściwie to głodna nie byłam tylko miałam straszną ochotę na cokolwiek byle poczuć mój wypchany żołąd.WYTRZYMAŁAM jednak grzecznie do 17 i już było ok.Posiłki pyszne,urozmaicone i póki co mam frajdę z ich przygotowywania,oby jak najdłużej.Ha nawet udało mi się wieczorkiem poćwiczyć 30 min. na stepperku,ale nie mam zamiaru ćwiczyć codziennie - tylko 2-3 razy w tygodniu.Koniec też z szaleństwem codziennego wskakiwania na wagę,muszę wytrzymać do piątku,bo widząc różnego rodzaju skoki szybko się zniechęcam.Czas pokaże co wyjdzie z tej mojej dietki.