Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
8 styczeń....


No to mamy już piątek,dziś zaprowadziłam małą do przedszkola i wzięłam się za wielkie sprzątanie,bo po 15 ksiądz chodzi po kolędzie - jak ja tego nie cierpię!!!Znów będzie przedstawienie,teść będzie udawał wielce pobożnego i wszystko wiedzącego o kościele,a chodzi tam tylko raz do roku na mszę za żonę,którą też zresztą zamawia na pokaz.No cóż jakoś będę musiała przeżyć tę coroczną szopkę :-( Nie byłoby w tym nic strasznego,gdyby siedział cicho,a on sam zaczyna jakieś dziwne tematy,a my musimy się wstydzić.
Wczoraj załapałam wredny humorek i byłam na wszystko i wszystkich wściekła,dopiero wieczorem rozgryzłam co mnie tak rozwścieczyło,mianowicie po odebraniu małej z przedszkola usłyszałam,że powoli zaczyna pociągać nosem,pomęczy się pewnie kilka dni i znów choróbsko.Przez ten wisielczy nastrój pochłonęłam mnóstwo słodyczy,pół choinki ogołociłam i pół bomboniery i pomyśleć,że nie lubię czekolady.Nie wiem kiedy mnie wreszcie najdzie pełna mobilizacja i ochota na prawdziwe odchudzanie.Mam steper,mam rower i nawet sporo czasu,bo mała potrafi się zająć sama sobą (oczywiście jak ma na to ochotę,bo najchętniej to by mnie za nogę trzymała i na krok nie puszczała),a mnie prześladuje cholerny leń.Do środy to ja nawet chciałam,ale w środę mąż miał urodziny no to można sobie odpuścić,a jak potem wsiadłam na rower to małż stwierdził delikatnie,że jestem nienormalna.Odchudzam się i rezygnuję ze wszystkich dobrych rzeczy,a potem żrę jak wieprz wszystko co popadnie - to nie do końca jego słowa,ale tak właśnie jest.Na tydzień lub dwa łapie mnie ochota i mobilizacja,a potem pojawia się żarłoczny leń i odrabia straty wagowe.Jak się go pozbyć???
Uciekam przygotować obiadek i pędzę po małą,może jeszcze w ramach hartowania wyjdę z nią potem na górki,żeby poszalała póki jeszcze może.

  • psmwt

    psmwt

    8 stycznia 2010, 13:28

    Ja też niestety mam ciągi ale gdybym nie wykorzystywała przynajmniej tych dobrych okresów to wynik na wadze byłby pewnie 3cyfrowy. To co robisz ma jak najbardziej sens. Wyznacz sobie godzinę ćwiczeń i tego się trzymaj choćby na przekór mężowi. Nasze zachowanie destrukcyjne ma podłoże emocjonalne a z tym trudno się walczy.

  • atena28

    atena28

    8 stycznia 2010, 13:28

    Kochan , miałam tak samo, przez dwa tygodnie , jadłam jak najęta słodycze , czekolady , raz wstałam o 24.00 i zjadłąm całą tabliczkę czekolady , a później zdziwiona że kg nie spadają, teraz łykam chrom , jedną tabletkę dziennie, - polecam , pomaga

  • schizofrenja

    schizofrenja

    8 stycznia 2010, 12:55

    a młodej zapodaj eurespaol i psikaj nos ile wlezie to nie pójdzie dalej!!!