No to mamy już piątek,dziś zaprowadziłam małą do przedszkola i wzięłam się za wielkie sprzątanie,bo po 15 ksiądz chodzi po kolędzie - jak ja tego nie cierpię!!!Znów będzie przedstawienie,teść będzie udawał wielce pobożnego i wszystko wiedzącego o kościele,a chodzi tam tylko raz do roku na mszę za żonę,którą też zresztą zamawia na pokaz.No cóż jakoś będę musiała przeżyć tę coroczną szopkę :-( Nie byłoby w tym nic strasznego,gdyby siedział cicho,a on sam zaczyna jakieś dziwne tematy,a my musimy się wstydzić.
Wczoraj załapałam wredny humorek i byłam na wszystko i wszystkich wściekła,dopiero wieczorem rozgryzłam co mnie tak rozwścieczyło,mianowicie po odebraniu małej z przedszkola usłyszałam,że powoli zaczyna pociągać nosem,pomęczy się pewnie kilka dni i znów choróbsko.Przez ten wisielczy nastrój pochłonęłam mnóstwo słodyczy,pół choinki ogołociłam i pół bomboniery i pomyśleć,że nie lubię czekolady.Nie wiem kiedy mnie wreszcie najdzie pełna mobilizacja i ochota na prawdziwe odchudzanie.Mam steper,mam rower i nawet sporo czasu,bo mała potrafi się zająć sama sobą (oczywiście jak ma na to ochotę,bo najchętniej to by mnie za nogę trzymała i na krok nie puszczała),a mnie prześladuje cholerny leń.Do środy to ja nawet chciałam,ale w środę mąż miał urodziny no to można sobie odpuścić,a jak potem wsiadłam na rower to małż stwierdził delikatnie,że jestem nienormalna.Odchudzam się i rezygnuję ze wszystkich dobrych rzeczy,a potem żrę jak wieprz wszystko co popadnie - to nie do końca jego słowa,ale tak właśnie jest.Na tydzień lub dwa łapie mnie ochota i mobilizacja,a potem pojawia się żarłoczny leń i odrabia straty wagowe.Jak się go pozbyć???
Uciekam przygotować obiadek i pędzę po małą,może jeszcze w ramach hartowania wyjdę z nią potem na górki,żeby poszalała póki jeszcze może.
psmwt
8 stycznia 2010, 13:28Ja też niestety mam ciągi ale gdybym nie wykorzystywała przynajmniej tych dobrych okresów to wynik na wadze byłby pewnie 3cyfrowy. To co robisz ma jak najbardziej sens. Wyznacz sobie godzinę ćwiczeń i tego się trzymaj choćby na przekór mężowi. Nasze zachowanie destrukcyjne ma podłoże emocjonalne a z tym trudno się walczy.
atena28
8 stycznia 2010, 13:28Kochan , miałam tak samo, przez dwa tygodnie , jadłam jak najęta słodycze , czekolady , raz wstałam o 24.00 i zjadłąm całą tabliczkę czekolady , a później zdziwiona że kg nie spadają, teraz łykam chrom , jedną tabletkę dziennie, - polecam , pomaga
schizofrenja
8 stycznia 2010, 12:55a młodej zapodaj eurespaol i psikaj nos ile wlezie to nie pójdzie dalej!!!