Jak tu się złościć na biedny telefon (samotny coś jest- chyba muszę częściej do niego mówić ;), skoro tak pięknie grzeje słonko, śpiewają ptaszki a drzewka puszczają pierwsze listki? Odnośnie słonka- nawet za mocno mnie dzisiaj trochę grzało. Pod koniec trasy żałowałam bardzo, że zamiast czarnych długich leginsów (wiadomo - nie lubię pokazywać swoich nóg) nie mam na sobie szortów - jak najkrótszych. Jak tak dalej pójdzie będę śmigać w krótkich spodenkach i niech sobie ludzie patrzą jak chcą na moje brzydkie ogromne uda.
Dzisiaj biegałam nad wartą i google maps twierdzi, że zrobiłam (zaledwie!) 3,5 km muszę chyba znaleźć nieco dłuższą trasę a szkoda, bo ta jest bardzo przyjemna jak na początek. Wracając znalazłam sporą kępkę fiołków, które nawet pachniały ;] Teraz jem sobie po-biegową owsiankę z nesVity. Jest słodka, bardzo słodka i praktycznie nie czuję innych smaków. Już zapomniałam jak smakuje słodka owsianka i stwierdzam, że chyba wolę zwykłą, zupełnie nie słodzoną ewentualnie z małą szczyptą soli.