Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
088 - Piękna


Takiej foty na mojej ulubionej fejsbukowej stronie to się nie spodziewałam.

Sylwetka niemalże moja. Strasznie trudno mi ocenić, czy już mam taką, czy jeszcze mam więcej, ale w związku z tym, że tu nóżki wyciągnięte, brzuszek prawdopodobnie wciągnięty - to chyba już mam. Bo proporcje to identyczne. W ogóle super ten obrazek, idealnie w mój gust. Jeszcze tak lubię sobie wyobrażać, że mam skrzydła (chociaż ja zwykle myślę o silniejszych, jakichś ptasich, czy coś).

No i teraz - czy ona nie jest Piękna?
Czy ja nie jestem Piękna?
Więcej niż pół życia nie wierzyłam, że to słowo może mnie dotyczyć. Zmieniło się to w liceum - paradoksalnie kiedy zaczęłam więcej tyć. Ale też zmieniła mi się buzia, wyładniały włosy, poznikały pryszcze, wiecie, wszystko to co mnie szpeciło jako młodą nastolatkę w końcu zaczęło mijać. I wtedy pierwszy raz usłyszałam na własne uszy od mężczyzny nie z rodziny, że można mnie nazwać piękną. To był dawny sąsiad, to była zwykła uprzejmość, ale to tak bardzo pomogło w zmianie spojrzenia na siebie, że uomamo. Pan sąsiad witał się z tatą po długim czasie i do przywitania tez dodał "..i piękna Gosia!" - Boże! A więc takie zestawienie - mojego imienia z tym przymiotnikiem - jest możliwe! W ustach mężczyzny! Kogoś nie z rodziny!
Wtedy zechciałam być piękna. Wcześniej było tak, że się nie czułam, ale to było też naturalne. To że dla siebie byłam gruba i brzydka było tak naturalne jak to, że jestem gadułą, że strasznie łatwo mnie rozśmieszyć i tak dalej, i tak dalej. Ot, taka cecha, jedni są ładni, inni nie. Żyło mi się z tym czasem fatalnie, ale zwykle po prostu nie myślałam o tym na co dzień.
No i odbija się to na mnie teraz. Tak bardzo chcę być pięęęękna, tak bardzo szukam potwierdzenia tego w świecie, tak bardzo zauważam i zapamiętuję każdą sytuację, która to potwierdza i każdą, która temu przeczy.
I wiecie co?
Na kilkanaście do kilkudziesięciu (no, gdyby liczyć to co mówił L. to może kilkuset :P) tych potwierdzających w ciągu ostatnich miesięcy pamiętam tylko jedną przeczącą.
A wiecie o czym marzę?
Żebym nie musiała tak bardzo zwracać na to uwagi i myśl o tym, że jestem piękna stała się tak naturalna, jak wcześniej naturalne było to, że czułam się brzydka.
  • Xenessis89

    Xenessis89

    15 stycznia 2014, 23:05

    Hey!;-D Dzięki za komentarz.Co do tej pani-motyl,to faktycznie ma ona cosik w sobie,ale hmm...szczerze,to nie mój typ.Może dlatego,że przypomina mi ona moją sylwetkę.Babka ma krągłości,nie powiem,ale nie takie,jaki mi osobiście się marzą,co nie zmienia faktu,że każda z nas kobiet jest piękna i wyjątkowa na swój sposób!;-) Pozdrawiam Cię ciepło iżyczę powodzenia w odchudzaniu ;-) DAMY RADĘ!!!