Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
106 - Pizzo, nie byłaś mi przeznaczona


Cały dzień chodziło za mną niezdrowe żarcie.
Ostatecznie po którejś tam próbie rezygnacji z tego pomysłu po 22 zdecydowałam się zamówić ową jędzę :D
Czekamy z psiapsiółą, czekamy, godzina mija i nic.
Paczamy, może zamówiłyśmy za późno? (bo internetowo, a nie wiadomo jak tam z godzinami zamknięcia) Ale nie, luz, do polnocy czynne.
Wpol do polnocy telefon. Przepraszamy ale kierowca zostal zatrzymany na kontrole przez policje bla bla bla pizza bedzie pozniej.
Zrezygnowalam z zamowienia, bo zamowilysmy pizze z miechem i jeszcze kebaba na pol, a jak mialoby dotrzec po polnocy to - sorry gregory - piatek. A jedzenie kebaba bez kebaba i pizzy, ktorym glownym skladnikiem jest miecho, bez miecha jest gluuuupie!

No i w ten oto sposób nie zgrzeszyłam dietetycznie pizzą.
Za to nie wytrzymałam i upiekłam bułeczki, które właśnie (tak tak, o tej porze, możecie mnie wychłostać jak sięgniecie przez internet) konsumuję razem z wędzoną makrelą.

Takie to buły:


Tylko kurna, znowu niedosolone. Bo ja się tak soli boję, że znowu myślałam, że za dużo sypię a tu kij w oko - mało słone. Dobrze, że rybka słona, a jutro na śniadanie jak zjem z jajkiem to sobie dosolę jajko :P

Bezsenność.
Kurde no. Już 4ta noc chyba. Albo 5ta. Zasypiam nad ranem jak się jasno robi (wiecie, że wiosna i ptaszki już śpiewają z rana?).
A jutro dzień masakry teksańskiej piłą mechaniczną.
Ratunkuuuuuuuuu!!!
  • balbenia

    balbenia

    21 lutego 2014, 13:28

    Będzie dobrze nie bojaj:)