Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
114 - 106.3


Po tygodniu było -0.5kg
Potem wahnięcie i -1.0kg
W sobotę zaszalałam - jadłam zupełnie niedietetycznie, wręcz niezdrowo i trochę za dużo. Od weekendu mam problem z zabraniem się za ćwiczenia, więc przewiduję wzrost wagi w ciągu tego tygodnia, jak już do niego dotrze jak przeholowałam w sobotę :P
W każdym razie nawet jak wzrośnie to na tę chwilę kilogram spadł. Yay! Wypatruję teraz piątki :P
Szybsze chudnięcie jest o tyle fajne, że je lepiej widać. Mama powiedziała, że schudłam :P
A jestem zmotywowana do szybkiego chudnięcia jeszcze przez prawie 4 miesiące, w oczekiwaniu na lipiec :P Kiedy liczyłam to na początku marca było 17 tygodni. Więc nie mam szans na schudnięcie więcej niż 17kg. Znaczy szanse by były, ale bez sensu, bo kilo tygodniowo to maksymalne zdrowe tempo chudnięcia. A dla mnie i tak jest za duże na moje możliwości. Także oceniając moją motywację, moje możliwości, moją skłonność do porażek i zdolność do podnoszenia się z nich przewiduję jakieś -9kg, czyli do dwucyfrówki powinnam dojść w wakacje, ale niewiele poniżej setki. 98? Coś takiego.
Tak czy inaczej w głowie mam -20 na zapas, żeby wzmocnić motywację. Także.. Go Gosia, go Gosia, go Gosia! :D
  • ambus

    ambus

    10 marca 2014, 12:10

    No to go Gosia;)