Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Pierwsza Pokusa


Ech ... gorszy dzień w pracy i już pełno pokus :(
Wczoraj był mało przyjemny dzień w pracy. Wszystko do zrobienia na wczoraj, wszyscy czegoś chcą... Na pewno wszyscy to znają.
Na przerwie poszłam do sklepu kupić coś na obiad dla mojej rodzinki i ten wafelek w czekoladzie tak na mnie patrzył tak mnie wołał...
Nie wytrzymałam. Dałam się skusić i kupiłam.
Wracałam do biura z wyrzutami sumienia wielkości słonia...
Przez ponad 4 godz szukałam zajęć konstruktywnych, żeby nie wyciągnąć go z torebki i nie zjeść - jeszcze tylko dokończę zadanie i zrobię sobie przerwę na kawusię, potem przyszła pora na kawę, ale piłam ją wykonując następne powierzone mi zadanie i tak dzielnie dobrnęłam do 16.
Po powrocie do domku dałam wafelka synkowi. On miał radość, a ja jeszcze większą.
Pokonałam swoją słabość.
Wiem, że może taki mały grzeszek by nie dodał mi 2  kg, ale znając siebie to po jednym usprawiedliwionym wafelku, przyszłaby pora na eklerkę, potem może inne ciasteczko z kremem do kawki....
Będę twarda. Udowodnię sobie,że mam silna wolę. :)
Jestem z siebie dumna :)

 
  • austryjaczka1

    austryjaczka1

    19 lutego 2013, 11:12

    Dokładnie, trzeba udowodnić samemu sobie że ma się tą silną wolę. Wtedy czuje się ogromny sukces :) Pozdrawiam :*