Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Zobaczyłam siebie całą w lustrze

Byłam u fryzjera , a tam lustra tak jakoś prawie do ziemi i NIECHCĄCY popatrzyłam Masakra.

 Widziałam kiedyś film o morsach. Jak sie przelewają przy poruszeniu. U nich to naturalne . Warstwa tłuszczu jest ich ochroną.

No a po jaką cholerkę ja tak wyglądam. I niech mi nikt nie mówi ,że mam taką siebie pokochać i zaakceptować

Że niby ma być ławiej . Z czym łatwiej , Z tymi zwałami tłuszczu. Kurde

A z drugiej strony to jak bym kogoś takiego zobaczyła na ulicy. Właściwie to widuje nawet codziennie - młoda dziwczyna o moich gabarytach . I zawsze mam ochote podejśc do niej i powiedzieć ,żeby coś z tym zrobiła.

No więc jak zobaczyłam siebie.............................................

A tyle czasu mi sie udawało . W domu mam małe lustra . to mnie w nich całej nie widać.

No dobra, Teraz co jeszcze dzisiaj jadłam

 W pracy :

Jedna malutką bułeczkę razową z ziarnami i 2 szklanki soku pomidorowego z Tymbarku. A do tego gruszkę.

Jak wpadłam do domu to z nerwów zeżarłam kromkę chleba ze szmalczykiem spod pieczeni.

A po 1,5 godzinie jak juz zrobiłam obiad to nalewke rosołu z kopiata lyżka stołowa makaronu a na drugie 50 g mięsa , 50 g ziemniaków, 6 fasolek szparagowych i pomidory.

Teraz marchwke i mam nadzieję , że uda mi sie tylko poprzestac na soku marchewkowym, który zaraz zrobie. Jeszcze nie ćwiczyłam , ale zaraz to zrobię i to by było na tyle.

Mam dość tego przelewającego sie tłuszczu.

Jeszcze mam jedną wizję. Straszną. Teraz tak naprawdę żyję w cieplarnianych warunkach . Daje radę funkcjonować na codzień z tą moją niepełnosprawnością , z tym zwałem tłuszczu na sobie  a wystarczy żeby warunki sie troche pogorszyły. Tyle widuje sie róznych tragedii . Nawet u nas w Polsce. Wichury , powodzie. I to by wystarczyło ............wolę nie pisać co może sie zdarzyć    .......ze mną .Matko jedyna