Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
..................................................
.........spowiedź czy
boks????????????????????????????

Kilogramy, przepisy, dzienniczki, kalorie. Kołomyja.
Tego nie wolno, na tamto nie patrz, tu zapisz, tam zmierz.
No i co z tego . Wyszło mi że nic , jeśli nie rzucę palenia.
No bo jak już będę śliczna i szczupła to osunę się 1,5m pod poziom na raka płuc.
Straszne , prawda, ale taką mam wizję.
Musiałąm to napisć , bo nie raz sobie udowodniłam ,że słowo ciałem się staje jak sie je wyartykułuje Oj oj  , to nie znaczy , że chcę nabyć raka, nie nie nie.
 To znaczy,  że chcę rzucić palenie( a przynajmniej tak mi się wydaje i głośno mówię ),
tu i teraz , natychmiast. i już na samą myśl wszystko mi sie skręca w środku. Kurde.
A może by tak po kawałku.
Akurat , Wiesz doskonale głupia babo ,że jesteś maksymalistką . albo wszystko albo nic
A może jednak sobie wmawiam tą maksymalistkę.
 Bo po pierwsze przy takiej ilości palonych papierosów rzucanie ad hoc,  to pewny szpital - juz raz się o tym przekonałam. Organizm wariuje i ląduje sie w izbie przyjęć.
Więc powoli.
Jasne ,, ale to potworny wysiłek woli  , boksowanie się sama z sobą.
 Dobra to inaczej - ustalmy listę , taką za i przeciw   ...........no już
Plusy                                                            Minusy
rzucę i nie dostanę raka          ale będę miała objawy jak narkoman na głodzie
Przeżyje jak będę jadła             
warzywa i takie inne                   rozniosę wszystkich wokół siebie
to kupie nerwosol                        bo nerwwy puszczą
i po sprawie                               Utyję jeszcze bardziej
Ale po to się odchudzam
żeby móc rzucic palenie???????????????????????????????????????
No właśnie . Przecież to chyba o to chodzi  .
Gdzieś mam zakodowane z poprzednich prób rzucania palenie ,że tyłam jak proś, wieprz , tucznik  i dlatego podświadomie bałam sie rzucić palenie ( 4 próby ) .Więc zaczęlam się odchudzać
I teraz napewno rzucę.
NAPEWNO.
I schudnę i NIE DAM SIĘ
I nie będę sobie wmawiać, że się nie da po kawałku rzucić palenia,
bo przecież się da.  I zrobię to .
Jesu ,, ,,, ale spowiedź , do szczęścia brakuje tylko żebym napisałam ile palę ,
Dobra napiszę i   no juz piszę

  i co boisz się 

no juz
   
no

 dobra

pale 50 dziennie

kurde 
 a jednak  .......................................

no to dzisiaj wypalę 35
Bosze co ja wygaduję
No a teraz sama się zacznę przkonywać że nie mogę rzucic palenia bo się rozchoruję
Ale durna baba jestem 

ale chyba mam jeszcze resztki honoru
palenie jest gorsze od narkomanii
dobra dzisiaj  30  i tak prze 2 - 3 dni
 potem 20
i będę szczera i uczciwa sama z sobą
ależ to trudne
 już boli
kurde

No .................... to rzucam
 












  • doraw

    doraw

    9 lutego 2009, 07:58

    takiej ilości wypalanych papierosów to plasterki chyba nie pomogą :-( ja na Twoim miejscu skonsultowałabym się z jakimś lekarzem, który przepisze środki ułatwiające rzucenie palenia (chociażby na uspokojenie) nie wiem dlaczego palisz tak dużo - jest to po prostu nawyk czy może na tle nerwowym. spróbuj unikać sytuacji w których zawsze siegałaś po papierosa. może jakiś wyjazd na 3 dni i zmiana klimatu? wiem po sobie że u mnie pewne miejsca i sytuacje kojażą się z papierosem np. kiedy jadę rano do pracy zapalam w samochodzie papierosa (palę 7-8 dziennie) życzę wytrwałości.

  • bogumila82

    bogumila82

    9 lutego 2009, 07:50

    a moze jakies plasterki pomoga? pozdrawiam i zycze3 mam kciuki za postanowienia;)