Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
ale to takie trudne

Walczę i walczę i kurde nic.
Od 3 dni waga się buja  .....pół kilo w dół  , pół kilo w górę.
Można do świrologa trafić.
od wczoraj zaczęłam ćwiczyć. Cały czas sobie wmawiałam ,że ja nie musze i nie mogę.
Nie mogę.............. bo nogi, No i jeszczę jak ja wstanę jak sie położę na podłodze , a podrecznego dźwigu nie mam .
nie muszę .........bo jak sie nalatam po ujeżdżalni to wystarczy. a tu figa z makiem .rganizm widac przełącza sie na tryb oszczędnosciowy i klops.O
więc w koncu sana siebie przekonałam i ćwiczę .
 Dziewczyny nakrzyczały , ja tez na siebie nakrzyczałam i już.
Nawet hantelkami ćwiczę. i chocby nie wiem co , to na wadze stane za tydzień.

  • sezamek68

    sezamek68

    25 lutego 2009, 21:00

    Za tę obietnicę letnich plotek konnych to....jeszcze chwila a wyznam Ci miłość!!!hłehłehe!!! uważaj więc!;-) w telewizji mówią ,że internet to niebezpieczny jest ;-)))) i ćwicz babo! ćwicz COKOLWIEK!JAKKOLWIEK ! ale ćwicz.To kurde działa! najpierw "w podziemiu" nic nie widzisz,tylko czujesz,że zaraz ducha wyzioniesz,a mięśnie bolą czasem tak,że spać nie dają.Ale to tylko chwilę.I ani się obejrzysz jak zamiast 5 powtórzeń zrobisz 15 a potem 50 i wreszcie 100 choć nawet tyle nie trzeba.zagapisz się jak katatonik a ciałko będzie się zginać samo.Jak jeszcze muzyczka jakaś w uszach brzęczy(o ile lubisz) to już całkiem łatwo tak się "zaćwiczyć". I te efekty oczekiwane tez się pojawią.Co z tego ,że dopiero za miesiąc albo za pięć?! jak nie ruszysz to ten czas i tak upłynie.Nie marnuj dni.Nawet jak dzieci będą i masa spraw to zamknij się w jakimś miejscu na 20 minut i poskręcaj i pozginaj trochę.tak do leciutkiej zadyszki.Potem wyprostuj.Wciągnij co tam musisz i możesz i sprężyście pomaszeruj do garów.A jak stoisz przy kuchni to też coś tam podryguj i drepcz.Palce -pieta czy coś tam.Człowiek zapomina o całej stercie mniejszych i większych mięśni.Dupne używa i brzuszne i może te w udach.A reszta sobie więdnie i podsycha.A w takiej stopie biednej tez są mięśnie przecież! I to ile! I jak je kopniesz do życia to będą Twoimi sprzymierzeńcami bo pomogą spalić to czego nie chcesz dźwigać na sobie.Amen.

  • Hejho

    Hejho

    25 lutego 2009, 20:53

    to nie jest łatwe ale warto i jesteś silna ...dasz rade, uda Ci sie....

  • agema4

    agema4

    25 lutego 2009, 16:02

    codziennie, bo się szybko zniechęcisz. Ja włażę na wagę raz w tygodniu i jest ok. nie mam nerwa na codzień. A grzecznie dietkując zawsze jest "coś" na wadze mniej. Pozdrawiam.

  • ulaszost

    ulaszost

    25 lutego 2009, 14:47

    Ja też zaczęłam ćwiczyć jakiś czas temu. Na razie tylko gimnastyka z fitnesem z Vitalii i rower stacjonarny przed telewizorem. Dałam sobie zakaz gapienia się w telewizor na fotelu. Od kilku dni jakoś tak humor mi się też poprawił. Damy radę. Pozdrawiam