Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
zmiany.........................??????

Tęsknię za wiosną i świętym spokojem . Tęsknię za nic nie robieniem.

A tu sie nie da. Kawy mi zabrakło , Oczy mi się same zamykają.

Właśnie przyszedł sąsiad powiedzieć, że mam "flaka" w tylnym kole. A na dworze mróz. Dociera mnie z każdej strony. Może by tak dać sie spertyfikować jak Sezamek. Tylko tak naprawdę.

Ja to mówie ........kupka liści , zagrzebać sie w nią i przeczekać. tylko co mam przeczekiwać

Przecież i tak się od wielu rzeczy nie uwolnię . Trzeba przez to przejść i już.

Zawsze tak było w moim życiu , że bałam się , dopóki nie poznałam istoty mojego strachu. Informacja na temat rzeczy , która mnie przeraża likwiduje strach i pomaga przejść przez to co nieuniknione.

Wiele lat zajęło mi dojscie do momentu w którym zrozumiałam ,że moja otyłość to choroba .

I głównym sprawcą tej choroby jest moja własna psychika. I co było najtrudniejsze ...................że sama nie dam sobie rady ..........potrzebuje pomocy.

Zbieram informacje . Już wiem , że żadne diety nie są tak naprawdę skuteczne w moim przypadku.

Może na krótki czas , kiedy osiąga sią spektakularny efekt , ale ZAWSZE w efekcie końcowym jest  efekt jojo. I wystarczy , że zakończę diete to wolniej czy szybciej wraca zrzucona masa.

Jedynem ograniczeniem  musi być potrzeba organizmu. Ustaliłam pory posiłków . Jem powoli i tyle by nie czuć ssące głodu .............to jest najtrudniejsze bo moim problemem jest właśnie kończenie jedzenia . No i zwracam uwagi na potrzeby organizmu  czyli tak zwane zachcianki.

Jeśli mam ochote na śledzia to wcale nie znaczy , że moge być w ciąży tylko ,że jest mi potrzebne cos co jest w śledziu. to samo jest naprzykład  z cebulą  czy marchewką. Czy czymkolwiek innym. No i szukam potwierdzenia na to  ,że najlepiej jesc nasze polskie. Bo okazuje sie ,  że np. ziemniaki sa nisko kaloryczne i bardzo zdrowe- zawieraja mnóstwo witamin i minerałó . Naprzykład wit. C maja więcej niż jabłka . Tuczący może być sposób przyprawienia. Albo , że hitem żywienia jest papryka i pomidor. Z olbrzymimi ilościami potasu i innych cennych minerałów i witamin

Że fatalne wpływ na organizm maja kurczaki  z definicji przeładowane antybiotykami i hormonami . Że cudowne , chude szynki faszerowane są nitratami powodujacymi choroby serca. W mikro ilościach nieszkodliwe , ale nikt nam nie mówi , że nitraty odkładaja sie w organiźmie i kumulują. Mało który dietetyk powie nam ile potrzeba nam tłuszczu zawartego w oliwie i maśle do tego ,żeby organizm przyswoił niektóre witaminy i spalił zły cholesterol. A juz nikt nie wspomni o tym ,że nasz ukochany szmalczyk tez od czasu do czasu powinien być spozywany ze względu na unikatowe witaminy , które tylko tłuszcz zwierzęcy zawiera.

itd itd. itd.

Ta wiedza pomaga mi być rozsądna do jakieś godziny 15 - 16 . potem podświadomość wyłącza mi zdrowy rozsądek  i sie zaczyna.

Jest jeszcze jeden element tej układanki . Jak mam zajęcie , które lubie i mnie pochłania to nie musze jeść .

Ale w zimie nie miewam takowych zbyt często i popołudnia to seria działań kiedy to oszukuję sama siebie. Żle się z tym czuję. MAm "moralniaka " wielkośći Kilimandżaro , ale .................

Jest postęp , bo przestałam udawać ,że wszystko jest w porządku . A moje niechudnięcie ma nadprzyrodzone przyczyny.

Niemniej jednak , ciagle bujam się z wagą  ........góra - dół.

 Mimo ,że wychodzę z psami 3 x dziennie. W ogóle ruszam się znacznie bardziej niż 2 tygodnie temu. Mimo , że staram sie ograniczać.posiłki. Może to zima jest przyczyną. dam sobie czas do konca stycznia i zobaczę jakie efekty dadzą moje aktualne wysiłki ,

 

 

 

PS. Okazuje się ,że nawet choroba Skarba ma sens. Porozmawiałam z nim teraz o tym moim tyciu i po raz pierwszy usłyszałam od niego ............"ty nad tym nie pamujesz , ja wczoraj zjadłem 2 kromki a ty najpierw 3 a potem jescze 3 ..... ( Ja tego nie pamiętam , albo nie chce pamiętać. ) A za godzinę wrąbałam michę żurku z ziemniakami to było o 14.30 a o 16 zjadłaś następne 3 kromki . No a potem kolację.

A ja połowy tego nie pamiętam........mózg mi sie ewidentnie wyłacza.

Ustaliłam ze Skarbem  , że póki jest - będę wszystko przy nim zapisywać. I zobaczymy,

Ważne dla mnie jest jeszcze jedno - Skarb w koncu się zainteresował moją szamotaninią

  • heket

    heket

    20 stycznia 2010, 14:41

    Nie kontroluję ostatnio słodyczy. U mnie to stres powoduje totalne wyłączenie mózgu - czasem się łapię na jedzenie, ale najczęściej nie.

  • majdaniaczka

    majdaniaczka

    20 stycznia 2010, 08:49

    Po raz kolejny zajrzałam do Ciebie ale postanowiłam ,że tym razem nie będzie to taka jak zwykle cicha wizyta...Już wiele dni temu dodałam sobie Twój pamiętnik do ulubionych i czytam,czytam,czytam....Niezaprzeczalnym faktem jest to ,że pięknie piszesz, tego szczerze Ci zazdroszczę,czytam Cię z wielką przyjemnością,bo nie dośc ,że z sensem,ciekawie i mądrze to jeszcze jakoś tak...nie potrafię znaleźc odpowiedniego słowa ...:))).Wierzę mocno ,że uda Ci się osiągnąc swój cel ,bo przy takiej wiedzy i odrobinie samodyscypliny jest to bardzo prawdopodobne a wręcz oczywiste:)).Pozdrawiam ciepło i powodzenia życzę!

  • alankrk

    alankrk

    18 stycznia 2010, 14:40

    Do bea41: Pewnie to dlatego, że odchudzasz się podobnie jak 99% zgromadzonych tu kobiet:) Czyli głodówki, jakieś śmieszne diety 1000 kcl i później efekty tego są takie, że organizm (co jest naturalnym następswem) odreagowuje i z braku jedzenia za dnia, zmusza Cię żebyś coś mu dostarczyła w godzinach wieczornych :)

  • beacia41

    beacia41

    18 stycznia 2010, 13:03

    do 18 to ja wzór cnót dietetycznych jestem ale po 20 to już zero myślenia , łapska same do dzioba pchają co popadnie. A jak małżonek delikatnie próbuje zwrócic uwagę że może lepiej nie .. to potrafię takiego focha strzelić że się w głowie nie miesci. Ale za to staram sie to jakos ruchem nadrobic, może to cos pomoże. A najgorsze jest to że mi się nie chce jesć, nie jestem głodna fizycznie, to mozg chce jesc i to się dzieje jakby poza mną! Koszmar!!! Zadne preparaty błonnikowe czy inne sie nie sprawdzają bo ja nie muszę "zabic głoda " ja muszę jakoś odłączyć tryb automatycznego jedzenia w mozgu.

  • alankrk

    alankrk

    18 stycznia 2010, 11:02

    Poza tym nie rozumiem czemu taki mały cel sobie wyznaczyłaś. Im większy tym masz większą motywację do zrzucenia. Tak to wyjdzie tak, że nawet jak uda Ci sie zejść do 135 to spoczniesz na laurach i przytyjesz 2 x tyle co straciłaś. Myślę, że moje rady są dość skuteczne (z własnego doświadczenia). Do diety możesz włączyc chrom (1 dziennie, nie więcej, czerwoną herbatę i zimną wodę). O Wszystkim tym mozesz poczytac na sfd.pl I pamietaj- nic kosztem zdrowia. Za duży spadek wagi się nie opłaci na długą metę (o tym też wiem z doświadczenia) :)

  • alankrk

    alankrk

    18 stycznia 2010, 10:59

    Jak najwięcej białka, jak najmniej węgli i tłuszczu (to nie znaczy zero). Odłóż biały chleb, ziemniaki, makarony, słodycze i przekąski typu chipsy, jedz 6 małych posiłków dziennie co 2-3 godziny, codziennie śniadanie po 18tej, 19tej zero węgli i tłuszczu za 3 miesiące będziesz ważyła 15 kilo mniej jak nie więcej. To żadna filozofia. Powodzenia, wierzę, że dasz radę:)

  • starababa45

    starababa45

    18 stycznia 2010, 10:26

    wierzę w to, ze zmiana trybu życia przyniesie trwałe efekty, na pewno wolniejsze, niz spektakularne diety, ale za to duże trwalsze. Długo pracowałyśmy na nasze sadełko, więc długo musimy je tracić. najważniejsze, że jesteś sprawniejsza, lepiej się czujesz.