Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
buuuuuu, znowu ja


Kręcę się po kuchni, żeby niunia zjadła coś przed wyjsciem, wchodzę do pokoju a ona śpi na kanapie  i co? przecież nie będę jej budzić, szkoda mi jej, pewnie zmęczona po przedszkolu, do tego przeziębiona trochę i padła jak ciapek. Marszobiegów narazie nie będzie, no chyba że sie zaraz ocknie. Jedyny plus z tego, że nie będzie cappucino, nawet jak wyjdziemy później to TAM już najzwyczajniej nie dotrzemy. Póki w domu spokój to sobie poczytam