Dodatkowym wsparciem poza moimi serwisowymi znajomymi będzie moja Mama. Powiedziała, że jeszcze nie dzisiaj, ale po weekendzie idzie na dietę. Obie mamy cel. Ja bym chciała do 15 maja schudnąć 10 kg. Ona po prostu do 15 maja chciałaby schudnąć. Będzie trudno. Naprawdę, zdaję sobie z tego sprawę.
Jestem osobą, która je tak naprawdę mało. Tylko pewnie nieodpowiednie rzeczy. Prawie nie jem czekolady. Prawie, nie znaczy wcale, bo od czasu do czasu po prostu mam ochotę na batonika. Ale z tą ochotą łatwo mogę walczyć.
Trudniejsze jest to, ze jestem leniwa, jeśli chodzi o sporty. Tzn. lubię koszykówkę, ale nie mam kiedy grać. W związku z tym jeżdżę mniej wiecej raz, dwa razy w tygodniu na basen. Pół godziny na vacu-vell, pół godziny pływania, 15 minut na małym basenie z biczami wodnymi, masażem wodnym i w jacuzzi a potem na 10-15 minut do sauny. Jeżdżę tak od wakacji i niestety nie widze zbytnich rezultatów. No dobrze, rzeczywiście cellulit mam zdecydowanie mniejszy. Ale jeśli chodzi o wagę, to utrzymuje się na stałym poziomie. To trochę frustrujące.
Postanowiłyśmy z Mamą kupić wagę. Czyli obiekt do tej pory zakazany w naszym domu.
Dziwnograjka
21 lutego 2009, 10:55Często jest tak ,że wydaje nam się ,że jemy mało, a w praktyce okazuje się ,że większość kcal pochodzi z podjadania (tu gryz bułeczki, tu dwa ciasteczka, tu batonik itd). Najlepiej sobie zapisywać co się zjadło (wszystko :D). Albo może to być skutkiem ,że jesz np duże porcje ale tylko 2 razy dziennie, albo nie jesz cały dzień a najadasz się na noc. Życzę Tobie i mamie powodzenia.