Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Pierwszy dzień w pracy, vitalia dobra na pokusy,
dzień drugi zaliczony na 5 ;)


Pierwszy dzień w pracy był ok. Muszę się wdrożyć w kilka rzeczy, ale ogólnie jest dobrze :D Współpracownice miłe, za to szefowa dziwna, stara baba :p aaale do zniesienia ;)
Od 9:00 do 18:00 cały czas na nogach, nie licząc 10 minutowej przerwy podczas której wchłonęłam dwie kanapki. Trudno było zjeść drugie śniadanko bez pośpiechu, wolne przeżuwanie itd :D W domu staram się praktykować jedzenie powoli, napawanie się każdym kęsem, bo wtedy szybciej jest się nasyconym, ale po 6 godzinach nic nie jedzenia ciężko było jeść powoli :p Oczywiście były dzisiaj dwie pokusy na słodkie: pierwsza, gdy szefowa otworzyła jakieś czekoladki i kazała się poczęstować, ale grzecznie odmówiłam ;) (Choć pewnie gdybym w domu miała takie czekoladki to w 5 minut nie byłoby już całej paczki xD). Druga pokusa, gdy wróciłam do domu głodna jak wilk o 19:00, a tam na stole otwarte ciastka HIT :< Wkurzyłam się i wrzuciłam je do szafki :D Nie zjadłam ich tylko dlatego, bo nie chciałam Wam pisać o tym, że już drugiego dnia poległam na ciastkach HIT (szloch) bo z doświadczenia wiem, że na jednym ciastku by się nie skończyło :p

Jutro mam zamiar jechać do pracy na rowerze ( w jedną stronę około 2,5 km , ale zawsze +do spalonych kalorii :D) i uwaga : wstać o 7:00, żeby jeszcze zdążyć zrobić szok trening, bo jak wrócę, to będą już goście i potem nie będzie kiedy .. 
Ale pewnie jutro jak budzik zadzwoni o 7:00 to stwierdzę, że ten poranny trening nie był takim świetnym pomysłem, jaki wydaje się w tej chwili :D

Jeszcze tylko szybciutko jadłospis (dzisiaj był mierny, i niezbyt wyszukany zdrowotnie), ale dodam, żeby było czarno na białym co zjadłam, i zaraz lecę dokończyć "portret" taty, żebym jutro mogła mu wręczyć :D

Dzisiaj zjadłam: (jadłospis to zbyt wyszukane słowo, jak na to co jadłam xD)

śniadanie: kasza jaglana+jabłko+łyżeczka miodu (ok.255kcal)
II śniadanie: 2 podwójne kanapki z szynką, pomidorem, rzodkiewką i ogórkiem kiszonym (ok.360kcal)
przekąska: mały banan (ok.100kcal)
obiad: garść makaronu jasnego ((szloch) mama gotowała.. ) penne, mniej niż garstka mięsa (tak, kochana rodzina zeżarła mi prawie wszystko xD) i 3 łyżki kapusty zasmażanej (ok.290kcal) , nie najadłam się tym ani trochę, więc do tego musiałam (!) sobie dokroić jeszcze dwie kromki chleba razowego, który zjadłam z szynką z piersi z kurczaka, pomidorem i ogórkiem :x (ok.195kcal)

Razem: 1200kcal (wiem, wyszło mało, ale po jutrzejszych gościach się wyrówna :))

Trening: skalpel+mel b pośladki + 15 min cardio mel b (pot)

Na jutro ambitne plany (trening rano, zero słodyczy, nie opchanie się kolacją na urodzinach) więc trzymajcie kciuki, żeby się udało :D

I jeszcze taka mała motywacja: 

]:>

  • Emilijkaa

    Emilijkaa

    16 sierpnia 2014, 23:37

    Świetny obrazek i sto procent prawdy ;) Powodzenia ;))

    • P_Sawyer

      P_Sawyer

      17 sierpnia 2014, 09:17

      dziękuję :)

  • paula15011

    paula15011

    13 sierpnia 2014, 10:18

    jezuniu, ja kocham wszystkie ciastka ale ciasteczka HIT są jednymi z ulubionych :D także wielkie gratulacje za tak silną wolę :) Miłego dnia! ^^

    • P_Sawyer

      P_Sawyer

      13 sierpnia 2014, 19:47

      dzięki :))))