Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

30 sierpnia idę na wesele, chcę dobrze wyglądać. A pod koniec września jadę na wymarzone wakacje, podczas których chcę być dumna ze swojego ciała.\ Poza tym lubię rysować i jestem fanką One Tree Hill, GoT i HIMYM :)

Archiwum

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 2209
Komentarzy: 52
Założony: 10 sierpnia 2014
Ostatni wpis: 20 sierpnia 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
P_Sawyer

kobieta, 30 lat, Wrocław

157 cm, 57.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

20 sierpnia 2014 , Komentarze (6)

Dzisiaj w pracy szefowa mnie pochwaliła xD święto narodowe ! :D
A poza tym trochę dzisiaj nagrzeszyłam, ale poćwiczyłam ciężko mimo zmęczenia i czuję się wspaniale, coraz mnie tej skaczącej galarety, a coraz jędrniejsza skóra :D uwielbiam ten stan <3

Dzisiaj zjadłam:
śniadanie: płatki owsiane z bananem (ok. 343kcal)
II śniadanie: 2 podwójne kanapki z szynką (ok. 330kcal)
obiad: zapiekanka domowa z cukinią i mięsem (ok.300kcal)
podwieczorek: 3 kromki chleba z nutellą... (WIEM, nie powinnam, ktos powinien nade mną stać z batem :)) (ok. 465kcal)
kolacja: budyń waniliowy (ok. 300kcal)

RAZEM: ok.1738 kcal

Dzisiaj zrobiłam turbo wyzwanie i czuję się ze sobą coraz lepiej :)))

Wiem, że mimo drobnych potknięć jestem na dobrej drodze :D

20 sierpnia 2014 , Komentarze (4)

Cześć wszystkim <3
Na początek przedstawię Wam tabelkę pomiarów i różnicę po 9 dniach (w tym jeden z urodzinami gdzie totalnie się obżarłam ;( ) :

9 dni temuterazróżnica
biceps27 cm26 cm-1 cm
talia67 cm65 cm-2 cm
biodra98 cm96 cm-2 cm
udo58 cm56 cm-2 cm
waga60 kg59 kg-1 kg

Jest się z czego cieszyć :D

A dzisiaj zjadłam:
śniadanie (8:00): płatki owsiane+banan (ok. 345kcal)
II śniadanie (12:30): 2 podwójne kanapki z wędliną wędzoną (ok. 335kcal)
obiad (18:30): talerz warzywnej zupy i 3 kromki chleba razowego z rzodkiewką i papryką (ok. 430kcal)
podwieczorek (20:30): deser gotowy tiramisu + mała brzoskwinia (ok. 344kcal)

RAZEM: ok. 1454 kcal :D

Nie ćwiczyłam, bo za bardzo bolały mnie nogi i nie dałabym rady :)

Jestem na dobrej drodze i czuję to :) Coraz lepsze samopoczucie i wygląd daje niesamowitego kopa do działania :D Lecę zobaczyć co u Was :)

19 sierpnia 2014 , Komentarze (2)

Dzisiaj w pracy był taki zapieprz, że przez 9 godzin nic nie zjadłam ..
Jestem zmęczona, więc krótko o tym co zjadłam i co ćwiczyłam :)

Jadłospis:
śniadanie (8:00): kasza jaglana+małe jabłko (ok 240kcal)
przekąska (18:30): 2 kromki zwykłego chleba+3 plastry szynki z kurczaka+ogórek zielony(ok.230kcal)
obiad (19:00): pierś z kurczaka gotowana na parze + 2 różyczki brokułów (ok 330kcal)
kolacja (22:30): smoothie z banana, 1/4 opakowania dużego jogurtu naturalnego+łyżka płatków owsianych górskich (ok.220kcal)  UWIELBIAM ! <3

RAZEM: 1020kcal

Znowu wyszło strasznie mało, to przez tą pracę.. nie wiem, boję się że potem będą napady głodu.. Aktualnie głodna nie jestem, więc zobaczymy jak to będzie..

Ćwiczyłam dziś trening Chodakowskiej dla DetoCell Academy z youtube :D Bardzo polecam, przyjemny, zajmuje 30 minut i szybko leci, ani się obejrzymy i już koniec, a plecy mokre są ! :D

Pozdrowienia dla was wszystkie vitalijki <3

17 sierpnia 2014 , Komentarze (1)

Dzisiaj było ok. Miła niedziela, długa, odpoczęłam i nabrałam sił na kolejny tydzień :) Mam nadzieję, że w pracy będzie lepiej niż w minionym tygodniu, i postaram się mniej przejmować, bo szkoda nerwów :) Skupię się na tym, że robię to dlatego, żeby zarobić na wymarzone wakacje i tyle.
Z siostrą zamówiłyśmy dwa pudełka puzzli po 1000 elementów :D Ostatnio z nudów znalazłyśmy jakieś stare 1000 puzzli, które kiedyś ktoś z rodziny nam oddał, a my ich nigdy nie ułożyłyśmy, bo ani obrazek zachęcający, ani liczba elementów xD Ale że z nudów robi się różne rzeczy to zabrałyśmy się za to i w ciągu dnia ułożyłyśmy i miałyśmy przy tym sporo funu (wiem, brzmi to troche frajersko, ale z siostrą czasem potrafimy się śmiać z byle głupoty, tak że aż brzuchy nas bolą :D ) i tak od ponad 2 miesięcy leżą na biurku siostry i są fantastyczną podkładką pod rzeczy, więc stwierdziłyśmy, że kupimy sobie z jakimś ładnymi obrazkami, każda na swoje biurko i będzie fajnie się układało i świetnie wyglądało :D Szczerze mówiąc nie mogę się doczekać jak już przyjdą i się zabierzemy za układanie :)

Dzisiaj jadłam przepisowo, oprócz małego wybryku w postaci 4 "kostek" ptasiego mleczka i kawałka ciasta... (wiem, wiem, już miałam nie jeść, ale po urodzinach zawsze zostaje w domu i tak ciągnie mnie :<<<<) Czyli w sumie nieprzepisowo...

śniadanie: 3 kromki chleba razowego z szynką z kurczaka i ogórkiem (ok.276kcal)
II śniadanie: kromka chleba razowego z szynką z kurczaka i ogórkiem (ok.92kcal)
obiad: pierś z kurczaka + sałatka z jajkiem, marchewką, kukurydzą, pomidorem (ok400kcal)
"kolacja": kawałek ciasta jogurtowego i 4 ptasie mleczka (ok300kcal+200kcal)

Razem: 1268 kcal  ufff dobrze, że chociaż wyszło tak mało... to nie utyję od tego :)
Jeden kawałek ptasiego mleczka ma ok 50kcal.. TRAGEDIA (szloch)
Od jutra znowu 6 dni bez słodkiego, a w niedzielę urodziny babci, i planuję też nie jeść, może pora udowodnić sobie, że słodycze niekoniecznie muszą mi mówić jak mam żyć :D

A trening dzisiaj: skalpel + mel b pośladki

Pozdrawiam wszystkie vitalijki :)

16 sierpnia 2014 , Komentarze (4)

Wczoraj poległam, zjadłam o wiele za dużoooo :< Być może spowodowane to było tym, że dzisiaj dostałam okres.. Zawsze przed mam ogromny apetyt na wszystko.. A może to tylko słaba wymówka? Nie wiem.. zastanawiam się czy ja kiedyś zmądrzeję i będę w stanie zjeść na urodzinach jak człowiek a nie jak świnia -.-
Za to dzisiaj powróciłam na dobrą drogę i zjadłam tylko śniadanie i obiad jak wróciłam, więc mam nadzieję, że skutki wczorajszego zapomnienia nie będą takie tragiczne..

Dzisiaj zjadłam:
śniadanie: płatki owsiane z bananem (ok350kcal)
obiad: kawałek piersi z kurczaka+2 ziemniaki+2 różyczki brokuł (ok.460kcal)
Razem: 810kcal

Wyszło tragicznie mało, ale po wczoraj nawet nie byłam głodna :P
Dzisiaj zrobiłam turbo wyzwanie z ogromną lekkością, nie wiem czym to było spowodowane, ale prawie wgl się nie spociłam..

Dodatkowo szefowa powiedziała, że mogę zapomnieć o tym, że pójdę na te wesela. Gdy powiedziałam to rodzicom, stwierdzili, że jest stuknięta, jeśli myśli że nie pójdę na ważną uroczystość rodzinną planowaną od roku, bo pracuję w księgarni dorywczo za marne grosze xD

Nie wiem czy się śmiać czy płakać... Dziwny dzień dzisiaj, wszystko mnie denerwuje i stresuje, najchętniej zaszyłabym się w jakiejś dziurze i nie wychodziła :|

Na plus, że wróciłam od razu na dobrą drogę i już nie mam zakwasów ani bolących mięśni od pracy :)

Achh.. o porażkach ciężko pisać, kiedy czytam że Wy tak świetnie dajecie sobie radę :))
Czasem się zastanawiam czy kiedykolwiek uda mi się zbić wagę poniżej 55 kg..


15 sierpnia 2014 , Komentarze (3)

Dzisiaj w pracy było spoko, bo szefowej nie było prawie cały dzień, a zanim wyszła to rozdzieliła nam lody do miseczek ze świeżymi malinami (zakochany) No ale nie wiem jak jej mam powiedzieć, że 30 sierpnia (sobota) idę na wesele, a to ostatnia sobota przed 1 września, wiec w księgarni może być tłoczno (szloch) no ale przecież nie mogę nie pójść na wesele kuzynki, która mieszka kilka domów dalej całe życie, tylko dlatego że sezonowo pracuję w księgarni.. jakby to wyglądało? ...
I tak trochę do kitu, że muszę iść w tą sobotę do pracy.. 0 długiego weekendu (szloch)

Jeśli chodzi o ćwiczenia, to dzisiaj nie dałam rady. Jak tylko wróciłam do domu i zjadłam coś, to od razu padłam na twarz i obudziłam się o 23:30 xD Jutro muszę wstać ok 7:00, a już 2:00, a mi sie nie chce nawet spać... 

Dzisiaj zjadłam: 
śniadanie: płatki owsiane+banan+borówki (ok.350kcal)
II śniadanie: 2 podwójne, ale malusie kromki chleba razowego z szynką z kurczaka (ok.280kcal)
przekąska: duży banan (ok 120kcal)
"obiad": 1,5 cienkiej kiełbaski, jajko na twardo, 4 małe kromki chleba razowego z pomidorem (ok.530kcal)
+ porcja lodów od szefowej xD (ok. 200kcal)
RAZEM: 1480 kcal

Dzisiaj obiad raczej cienki, bo jutro świętujemy urodziny taty na więcej osób i mama była zajęta przygotowaniem innych rzeczy, a jak chciałam coś zrobić sobie sama (pierś z kurczaka itp) to tylko: "zostaw to jest na jutro!" ... :D

Postanowiłam, że raz w tygodniu mogę sobie pozwolić na słodkie, i jutro będzie tym dniem, bo w końcu urodziny :D Tylko módlcie się, żebym się nie obżerała i nie przekroczyła 2000 kcal jutro (szloch)

13 sierpnia 2014 , Komentarze (7)

Dzisiejszy dzień był ciężki, do księgarni dostawa ok 1000 podręczników itp, praktycznie wszystko w biegu robione, jeszcze szefowa jest straszna, nic jej nie pasuje, cały czas ma pretensje.. raz że za szybko, potem że za wolno, drugi dzień pracy a ja mam ochotę rzucić tym w cholerę xD To tak jak się starasz i chcesz dobrze z całego serca, a ktoś i tak Cię zjedzie. Np. chcesz przeprosić, że źle coś zrobiłaś, to ochrzan, że się przegadujesz (a sama gada o pierdołach i przez to źle odczytuje i zaznacza z faktury...). Przejmuję się i dobijają mnie takie sytuacje. Nogi po 9 godzinach chodzenia są spuchnięte, mam zakwasy i jakby mięśnie mnie bolą, czuję się jak po dniu pielgrzymki i jestem cholernie zmęczona :// Nie wiem.. może przesadzam, to moja pierwsza taka praca na dłużej (ponad miesiąc). Zaczynam myśleć nad tym, żeby zacząć brać coś na wzmocnienie, póki się nie przyzwyczaję, nie wiem magnez?? .. Muszę o tym poczytać.. Bo nie wiem skąd wezmę siły na jutrzejsze turbo wyzwanie :(

Ale zaliczyłam dzisiaj kilka małych sukcesów:
1) wstałam wcześniej i zrobiłam szok trening (co prawda obijałam sie strasznie, bo od pracy mam zakwasy na nogach i tak jakby nie miałam siły, ale grunt że zrobiłam xD)
2) nie jadłam tortu, który mama kupiła dla taty, a więc 0 słodkiego :D

A dzisiaj zjadłam:
śniadanie: owsianka na wodzie z borówkami i bananem 8) (ok.350kcal)
II śniadanie: dwie podwójne kanapki z szynką z kurczaka, pomidorem i rzodkiewką (ok.345kcal)
przekąska: małe jabłko (ok.36kcal)
"obiad" : 4 kawałki pizzy domowej mojej mamy (była cienka, ciasto chyba miało z kilka milimetrów, pyszna ;) na pewno zdrowsza wersja zwykłej pizzy :) (ok 500-600kcal)
kolacja: omlet z banana i 2 jajek + łyżka jogurtu naturalnego+garść borówek (uwielbiam to połączenie, chociaż okropnie przywiera do patelni dlatego ciężko jest zrobić tego omleta w całości, ale jest przepyszny! kiedyś jak mi wyjdzie to wstawię foto :) (ok.320kcal)

Razem wyszło ok 1651 kcal <3 to niezły wynik :)

Nie mam siły się nawet cieszyć z tego, że mi się udało wszystko co sobie na dziś zaplanowałam, bo cały czas jestem przybita tą pracą Xd Wiem, że to może żałosne jest i wgl, powtarzam sobie żeby się nie przejmować, ale nie umiem tak .. Dobrze, że współpracownice są bardzo miłe, chociaż tyle :)

Wstawiam zdjęcie brzucha sprzed 2 tygodni, od tego czasu wygląda trochę gorzej ale dzisiaj to wygrzebałam i mam nadzieję, że niedługo wrócę chociaż do tego stanu..

12 sierpnia 2014 , Komentarze (8)

Pierwszy dzień w pracy był ok. Muszę się wdrożyć w kilka rzeczy, ale ogólnie jest dobrze :D Współpracownice miłe, za to szefowa dziwna, stara baba :p aaale do zniesienia ;)
Od 9:00 do 18:00 cały czas na nogach, nie licząc 10 minutowej przerwy podczas której wchłonęłam dwie kanapki. Trudno było zjeść drugie śniadanko bez pośpiechu, wolne przeżuwanie itd :D W domu staram się praktykować jedzenie powoli, napawanie się każdym kęsem, bo wtedy szybciej jest się nasyconym, ale po 6 godzinach nic nie jedzenia ciężko było jeść powoli :p Oczywiście były dzisiaj dwie pokusy na słodkie: pierwsza, gdy szefowa otworzyła jakieś czekoladki i kazała się poczęstować, ale grzecznie odmówiłam ;) (Choć pewnie gdybym w domu miała takie czekoladki to w 5 minut nie byłoby już całej paczki xD). Druga pokusa, gdy wróciłam do domu głodna jak wilk o 19:00, a tam na stole otwarte ciastka HIT :< Wkurzyłam się i wrzuciłam je do szafki :D Nie zjadłam ich tylko dlatego, bo nie chciałam Wam pisać o tym, że już drugiego dnia poległam na ciastkach HIT (szloch) bo z doświadczenia wiem, że na jednym ciastku by się nie skończyło :p

Jutro mam zamiar jechać do pracy na rowerze ( w jedną stronę około 2,5 km , ale zawsze +do spalonych kalorii :D) i uwaga : wstać o 7:00, żeby jeszcze zdążyć zrobić szok trening, bo jak wrócę, to będą już goście i potem nie będzie kiedy .. 
Ale pewnie jutro jak budzik zadzwoni o 7:00 to stwierdzę, że ten poranny trening nie był takim świetnym pomysłem, jaki wydaje się w tej chwili :D

Jeszcze tylko szybciutko jadłospis (dzisiaj był mierny, i niezbyt wyszukany zdrowotnie), ale dodam, żeby było czarno na białym co zjadłam, i zaraz lecę dokończyć "portret" taty, żebym jutro mogła mu wręczyć :D

Dzisiaj zjadłam: (jadłospis to zbyt wyszukane słowo, jak na to co jadłam xD)

śniadanie: kasza jaglana+jabłko+łyżeczka miodu (ok.255kcal)
II śniadanie: 2 podwójne kanapki z szynką, pomidorem, rzodkiewką i ogórkiem kiszonym (ok.360kcal)
przekąska: mały banan (ok.100kcal)
obiad: garść makaronu jasnego ((szloch) mama gotowała.. ) penne, mniej niż garstka mięsa (tak, kochana rodzina zeżarła mi prawie wszystko xD) i 3 łyżki kapusty zasmażanej (ok.290kcal) , nie najadłam się tym ani trochę, więc do tego musiałam (!) sobie dokroić jeszcze dwie kromki chleba razowego, który zjadłam z szynką z piersi z kurczaka, pomidorem i ogórkiem :x (ok.195kcal)

Razem: 1200kcal (wiem, wyszło mało, ale po jutrzejszych gościach się wyrówna :))

Trening: skalpel+mel b pośladki + 15 min cardio mel b (pot)

Na jutro ambitne plany (trening rano, zero słodyczy, nie opchanie się kolacją na urodzinach) więc trzymajcie kciuki, żeby się udało :D

I jeszcze taka mała motywacja: 

]:>

11 sierpnia 2014 , Komentarze (13)


Wydaje mi się, że pierwszy dzień zmian jest najłatwiejszy :) Przynajmniej dla mnie zawsze taki był. Człowiek ma ogromny zapał, który w moim przypadku (niestety!;() w miarę upływu czasu przygasa i zawsze znajduję wymówki, żeby sięgnąć po więcej jedzenia, niż mój organizm w rzeczywistości potrzebuje :( Dzisiaj poszło mi znakomicie, ale urodziny taty już w środę, mama pewnie kupi jakiś torcik, zrobi kolację, bo przyjdzie tylko brat taty z babcią, a w piątek przyjęcie na około 20 osób :D Taka już u nas tradycja ... całkowicie niesprzyjająca byciu na diecie i nie mająca nic wspólnego ze zdrowym odżywianiem 8)Mam nadzieję, że wytrwam. 

Pocieszający jest fakt, że od jutra zaczynam sezonową pracę w księgarni i nie będzie mnie przez większą część dnia w domu, także nie będę miała czasu na podjadanie słodkiego w domu i obżeranie się podczas oglądania seriali cały dzień :D taaak, ostatnio była tylko kanapa+serial+tony jedzenia :p

Dzisiaj zmierzyłam się, żeby po miesiącu ocenić po cm ile spadło i z jakich partii ciała. Na razie nie ma się czym chwalić (tym bardziej że pamiętam iż kiedyś udało mi zejść do 56kg a w talii było nawet 62 cm *__*), ale podam je tutaj, bo w końcu nieważne jak ktoś zaczyna, ważne jak kończy ! ]:>

Biceps : 27cm (chociaż jest taki sam od kilku lat, to ostatnio zauważyłam jakby bardziej wiszący tłuszczyk  blee ;/)
Biust: 92 cm
Talia: 67 cm
Brzuch(tak zwany "wał dolny" jak ja to nazywam :D): 85cm
Biodra: 98 cm
Udo: 58 cm ((szloch)!!!)
Łydka: 37 cm

Największym problemem zawsze były uda i biodra, po prostu wszystko musi się tam od razu dokładać ;//

Ale jestem dumna z siebie po dzisiaj, bo
1. zrobiłam turbo wyzwanie Chodakowskiej (świetny trening, szybko leci czas, a na końcu spocona jak szczur :D) + 100 przysiadów głębokich
2. trzymałam się diety, wypiłam 2 szklanki zielonej herbaty i około 2l wody :)

Mój jadłospis dzisiaj:

śniadanie: "owsianka" na wodzie z 4 łyżek płatków owsianych górskich, 2 łyżek płatków jęczmiennych i jednego banana = ok 340kcal (mniam <3

II śniadanie: 3 kromki chleba z szynką, pomidorem, papryką, rzodkiewką i szczypiorkiem (ok.360kcal)

Na obiad zjadłam to co było wczoraj, ale mniej, czyli: kawałek mięsa z łopatki wieprzowej+2 ziemniaki z koperkiem(bez żadnych sosów)+3 łyżki kapusty zasmażanej białej (473kcal)

Podwieczorek: nowo wypróbowana rzecz, mianowicie kasza jaglana z łyżeczką miodu i startym jabłkiem (ok.255kcal) Pycha! Kasza najlepsza z wszystkich jakie miałam okazję jeść :) Słyszałam, że ma bardzo dużo minerałów i witaminy b, co wpływa korzystnie na włosy, skórę i paznokcie. Zdjęcie zrobiłam, niestety aparatem z telefonu, więc jakość słaba.

Razem zjadłam około 1428kcal, co jest dobrym wynikiem, bo chciałabym się trzymać diety ok 1500-1600kcal :)

Pierwszy dzień udany, zobaczymy jak mi pójdzie w kolejnych. Największą motywacją do zmian jest dla mnie jest to, że marzę o tym by mieć ciało takie jak w wieku 20 lat powinnam mieć, a nie jakiś tłuszcz nad kolanami, i wstyd przed pokazaniem nóg w lecie z powodu cellulitu i mało jędrnej skóry..

Rozpisałam się strasznie, nikt tego nie przeczyta w całości pewnie, ale pisanie tego wszystkiego daje mi kopa i motywuje :D

Dobranoc i powodzenia dla wszystkich "walczących" :)

10 sierpnia 2014 , Komentarze (4)

Jutro mam zamiar pierwszy raz przyłączyć się do wyzwania z Ewą Chodakowską. Ćwiczę z nią już od roku i jej ćwiczenia dają bardzo szybkie efekty, szczególnie w połączeniu z dietą racjonalnego odżywiania :) 

Gdy studiuję i mieszkam we Wrocławiu jest o wiele prościej ze zdrowymi posiłkami, sama gotuję sobie obiady, nie kupuję słodyczy, bo szkoda studenckich pieniędzy :D Teraz niestety spędzam wakacje w domu, który jest pełen słodkości, białego chleba, makaronów. Często dosłownie opycham się wszystkim co tylko widzą moje oczy ;/ 

Postanowiłam założyć to konto, żeby mieć większą motywację do zdrowego odżywiania i osiągnięcia wymarzonego ciała :) Zbliżają się dwa wesela, na których chciałabym się dobrze prezentować, no a za niecałe 2 miesiące wyjeżdżam na wakacje i nie daruję sobie jeśli do tego czasu nie uda mi się zrzucić chociaż kilku kilogramów.

Sierpień będzie ciężkim miesiącem na odmawianie sobie słodkości i ciężkiego jedzenia, głównie z powodu częstych imprez urodzinowych w mojej rodzinie. Ale mam nadzieję że tym razem dam radę i pod koniec września będę dumna z nowego ciała, którym będę mogła się pochwalić na uczelni :DD Ach.. zazdrosne miny innych chyba są jednym z najlepszych motywatorów :D

Na razie waga wskazuje 60kg.. mam nadzieję, że za tydzień będzie już troszkę mniej :)