Dzisiejszy dzień był ciężki, do księgarni dostawa ok 1000 podręczników itp, praktycznie wszystko w biegu robione, jeszcze szefowa jest straszna, nic jej nie pasuje, cały czas ma pretensje.. raz że za szybko, potem że za wolno, drugi dzień pracy a ja mam ochotę rzucić tym w cholerę xD To tak jak się starasz i chcesz dobrze z całego serca, a ktoś i tak Cię zjedzie. Np. chcesz przeprosić, że źle coś zrobiłaś, to ochrzan, że się przegadujesz (a sama gada o pierdołach i przez to źle odczytuje i zaznacza z faktury...). Przejmuję się i dobijają mnie takie sytuacje. Nogi po 9 godzinach chodzenia są spuchnięte, mam zakwasy i jakby mięśnie mnie bolą, czuję się jak po dniu pielgrzymki i jestem cholernie zmęczona :// Nie wiem.. może przesadzam, to moja pierwsza taka praca na dłużej (ponad miesiąc). Zaczynam myśleć nad tym, żeby zacząć brać coś na wzmocnienie, póki się nie przyzwyczaję, nie wiem magnez?? .. Muszę o tym poczytać.. Bo nie wiem skąd wezmę siły na jutrzejsze turbo wyzwanie
Ale zaliczyłam dzisiaj kilka małych sukcesów:
1) wstałam wcześniej i zrobiłam szok trening (co prawda obijałam sie strasznie, bo od pracy mam zakwasy na nogach i tak jakby nie miałam siły, ale grunt że zrobiłam xD)
2) nie jadłam tortu, który mama kupiła dla taty, a więc 0 słodkiego
A dzisiaj zjadłam:
śniadanie: owsianka na wodzie z borówkami i bananem (ok.350kcal)
II śniadanie: dwie podwójne kanapki z szynką z kurczaka, pomidorem i rzodkiewką (ok.345kcal)
przekąska: małe jabłko (ok.36kcal)
"obiad" : 4 kawałki pizzy domowej mojej mamy (była cienka, ciasto chyba miało z kilka milimetrów, pyszna na pewno zdrowsza wersja zwykłej pizzy :) (ok 500-600kcal)
kolacja: omlet z banana i 2 jajek + łyżka jogurtu naturalnego+garść borówek (uwielbiam to połączenie, chociaż okropnie przywiera do patelni dlatego ciężko jest zrobić tego omleta w całości, ale jest przepyszny! kiedyś jak mi wyjdzie to wstawię foto :) (ok.320kcal)
Razem wyszło ok 1651 kcal to niezły wynik :)
Nie mam siły się nawet cieszyć z tego, że mi się udało wszystko co sobie na dziś zaplanowałam, bo cały czas jestem przybita tą pracą Xd Wiem, że to może żałosne jest i wgl, powtarzam sobie żeby się nie przejmować, ale nie umiem tak .. Dobrze, że współpracownice są bardzo miłe, chociaż tyle
Wstawiam zdjęcie brzucha sprzed 2 tygodni, od tego czasu wygląda trochę gorzej ale dzisiaj to wygrzebałam i mam nadzieję, że niedługo wrócę chociaż do tego stanu..
P_Sawyer
15 sierpnia 2014, 01:35do callan: próbowałam kiedyś ale rozlazło się :D ale możesz próbować , dużo zależy od patelni itp :)
xblackfield
14 sierpnia 2014, 10:26Olej szefową.Może po kilku dniach sobie odpuści? :D A omlet chyba wypróbuję :)
callan
14 sierpnia 2014, 04:13Zgrabna sylwetka! Daj mi prosze dokladny przepis na ten omlet, bo brzmi ciekawie...
P_Sawyer
14 sierpnia 2014, 07:562 jajka miksujesz w blenderze z jednym bananem. Potem wylewasz to na rozgrzaną patelnię (wcześniej daj łyżkę oleju na patalenię to może spód tak nie przywrze) i smażysz na małym ogniu. Jak już widzisz że spód się ściął, próbujesz przewrócić na drugą stronę :D (jak sie nie uda to kawałkami przewracaj, albo zsuń na talerz i odwrócić talerz do góry nogami i omlet Ci spadnie na patelnie z drugiej strony :) ) jak się zetnie to możesz ściągnąć :) ja lubię go w połączeniu z owocami , ale sam też jest przepyszny :D tylko raz w życiu udało mi sie go całego przewrócić, więc nie przejmuj się jak wyjdą Ci jakieś nieestetyczne ochłapy na talerzu :D to smaku nie zmieni :) Powodzenia i daj znać jak wrażenia :D
callan
14 sierpnia 2014, 20:56Hmmm, a jakby go nalewac na patelnie w ksztalcie malych koleczek, zamiast jeden wielki omlet...?
paula15011
13 sierpnia 2014, 23:48Cudny brzuszek :) + co do pracy, to nie warto się przejmować takimi ludźmi jak Twoja szefowa, po prostu jej "myślenie" i spojrzenie na świat najwidoczniej wygląda troszeczkę inaczej ;) tak wgl. gratulacje za te zaliczone malutkie sukcesy, osobiście jednak uważam, że wcale nie takie malutkie ^^
P_Sawyer
13 sierpnia 2014, 23:52dziękuję za miłe słowa :) :* naprawdę od razu lepiej jak się usłyszy coś miłego :)