Jest dobrze, chyba faktycznie staję się wzorem Lub przynajmniej jakąś jego namiastką.. Grunt, że sumienie mam czyste. Wieczorem mogę spojrzeć na kończący się dzień i pewna ręką postawić przy dacie, w kajecie, pierdolnik oznaczający "zaliczony".
Moi rodzice wieczorem zjedli za jednym zamachem prawie całe pudło lodów, a ja spokojnie i bez żalu potrafiłam za nie podziękować. Najważniejsze są zmiany w głowie!
W dodatku przypominam sobie jak bardzo uwielbiam rywalizację, rywalizację z samą sobą- dziś padł kolejny rekord: 48 minut joggingu. To luuubię ;)
Jutro czeka mnie próba siły- jadę do Ognistej na imprezę. I żadne zuo jedzeniowe mną nie zawładnie! Będą nasi ludzie z liceum. Choć paczka niestety robi się coraz mniejsza, zostało jeszcze kilku dobrych zawodników. A reszta to szkoda gadać, smutne rzeczy się z ludźmi dzieją.
Kolejna próbą będzie miała miejsce z końcem tygodnia- Mum urządza małe włoskie party dla znajomych, bedę pomagała między innymi przy robieniu pizzy i tiramisu. Yummy. Ale już aż tak nie działa :)
18.O8.2O1O 9
9.1O- trochę bitgosu, 1 kromka
12.OO- 2 jabłka
15.OO- makaron ze szpinakiem i tuńczykiem, 1 ogórek małosolny
18.OO- 1 jajko na twardo, szpinak z tuńczykiem
brzuszki- 3OO
skakanka- 1 2OO
jogging- 48 min
aleks89
19 sierpnia 2010, 12:23To wielkie brawa się należą za tą silną wolę. Te zmiany w głowie to podstawa, inaczej jest to walka z wiatrakami. Udanej imprezy :)
Finni
18 sierpnia 2010, 22:15o tak, jak juz są zmiany w glowie to wystarczy - ja dzieki temu potrafie juz sobie odmowic doslownie wszystkiego :) gratuluje pani przestawienia się główkowego na odchudzanie :) ooo tiramisu... mniam :P ale skoro dla mnie teraz nawet danio waniliowe jest za słodkie to nie chce myslec co dopiero tiramisu :P