Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Nie ma co już dłużej oszukiwać ślimaka (w którego
wciela się motyl). /13


 Zmieniłam pasek, 76 kg już od dawna były nieaktualne. Mimo wszystko jestem zadowolona- w pn 78.8, dziś 77.5. Poczułam ulgę i zaczynam coraz bardziej wierzyć w to, że jeszcze umiem. W dodatku niedługo będzie wiosna.. prawda? Prawda! Będę biegała, jeździła na rolkach i wystawiała twarz do słońca.
Nowy cel- wypięknieć jak to tylko możliwe do 10 lipca. Ślub kuzynki, która od dziecka była dla mnie niedoścignionym ideałem we wszystkim- styl, charakter, sposób bycia. Już nie jestem dzieckiem i nie chcę być nią tylko sobą. A do bycia sobą w pełni potrzebne mi jest pozbycie się kilkunastu kilogramów.
I może jeszcze chełpienie się wytrzeszczem oczu mojej całej okropnej rodziny.



Nowa płyta Vampire Weekend mnie rozbraja.

Diplomat's Son
o. właśnie to.

O9.O1.2O1O
1O.45- pomidorowa, 1 placek "na sodzie" (mama robiła. wtf?)
14.45- omlet z 2 jaj z otrębami i ziołami prowansalskimi na łyżce oliwy z oliwek, 6 małych kopytek, miska fasolki szparagowej gotowanej na parze
18.OO- gotowane tarte buraczki, 3 łyżki kaszy gryczanej
brzuszki- 250

  • BezLoginuu

    BezLoginuu

    9 stycznia 2010, 12:29

    o proszę jak Twój ślimak ładnie się posuwa :) najważniejsze , że teraz już tylko w dobrym kierunku :) miłego dnia :*