Dobry dzień! Trochę umilkłam ale to nie znaczy, że się poddałam. Fakt waga stoi (ale to chyba lepiej niż żeby rosła), bo jest jak zwykle tylko mniej, zamiast zdrowiej. I znowu te same powody - brak czasu albo sił. Moja maleńka psina choruje ostatnio i teraz dzienne rytuały to odwiedziny weterynarza i mierzenie temperatur. Ale! Czy nie na tym polega sztuka nowych nawyków - uczenia się stosowania ich w każdej sytuacji. I tak się właśnie uczę. Siedzę sobie teraz z notatnikiem, ogarniam co zostało w lodówce i próbuję przygotować jedzenie na przyszłość. Małymi kroczkami, prawda? Tylko aby nie były za małe!
Ściskam Was mocno!