Studiować dietetykę i przytyć 10 kg w ciągu pół roku umiem tylko ja.
Nie jestem z siebie duma ani trochę,
Nie wiem co się stało, chociaż,,,, może i wiem?
Po wyprowadzce z domu i podjęciu pracy (oczywiście siedzącej), często nie chciało mi się gotować, więc z narzeczonym coś zamawialiśmy (kebab, pizza, chińczyk itd)
Jak stanęłam na wadze w domu (we Wrocławiu nie mam wagi) po pół roku, to popłakałam się, Niestety waga znów wskazywała 80 kg, Ztraciłam to, na co tyle pracowałam.
Do cholery jasnej, w kwietniu skończę 20 lat i powinnam być odpowiedzialna, a zachowuję się jak jakiś gówniarz.
Pomocy...
No ale po raz kolejny postanowiłam się podnieść.
mam nadzieję, że tym razem się uda.
Chciałabym do wakacji zrzucić wałki z pleców- ich nienawidzę!!!!
Nie mówię tu o konkretnej wadze- 60 wpisałam, bo trzeba było coś wpisać. Waga tak naprawdę nie mówi o wyglądzie tym bardziej, że zapisałam się na siłownię oraz ćwiczę w domu,
Wyznaczyłam sobie też nagrodę- jeśli wytrzymam przez 3 miesiące- zrobię... aaaa to już nie powiem, żeby nie zapeszyć. To jest moje marzenie. Jak się uda- obiecuję, że się pochwalę- będzie czym :D.
angelisia69
3 kwietnia 2016, 14:40w takim razie jako studentka dietetyki podstawy mechanizmu znasz ;-) regularnosc+ruch i bedzie dobrze ;-) musisz dawac przyklad innym
CookiesCake
3 kwietnia 2016, 11:41Jak za 3 miesiące planujesz coś dużego jako nagrodę, to proponuję żeby po każdym miesiącu też jakiś mały drobiazg wpadł, jakiś nowy ciuch lub gadżet ;) Powodzenia!!
Panda330
3 kwietnia 2016, 12:49dobry pomysł :D Zobaczymy. Nie wiem, czy mnie na to stać. Ale penie coś się znajdzie.
Allofme888
3 kwietnia 2016, 10:18Trzymam kciuki, jesteśmy w tym razem, i tym razem się uda :)
Panda330
3 kwietnia 2016, 10:32dzięki :)