Dzisiaj jestem... zmotywowana.
Mam taką nadzieję wewnętrzną, że może mi się jednak uda, że może tak się zdarzyć, że tym razem będę w stanie wytrzymać dłużej niż miesiąc,
Właściwie zawsze na początku tak czułam.
Do 14 lipca muszę coś ze sobą zrobić.
14 lipca jest datą, która jest na tyle ważna że muszę coś ze sobą zrobić.
Może jest to infantylne, ale w tamtym roku na woodstocku czułam się źle- ja wiem, że tolerancja i właściwie nikogo to nie obchodzi, ale widząc te wszystkie szczupłe dziewczyny w wiankach byłam na siebie wściekła, że wyglądam jak wyglądam.Dużo rzeczy mnie ominęło. Właściwie wszystko, co wymagało stroju kąpielowego.
Nad morzem też nie skorzystałam ze wszystkiego na 100%, co mnie bardzo denerwuje.
Po pierwszym semestrze normalnie jest mi głupio iść na uczelnie. No bo jak tak? Wszyscy jacyś trenerzy personalni albo inni znawcy healthfood, a ja?
Wiem, co mi grozi kiedy nic z tym nie zrobię.
Za dużo ryzykuję będąc otyłą.
angelisia69
4 kwietnia 2016, 03:13to zmieniaj to,zebys mogla w mlodym wieku czerpac z zycia pelna garscia i cieszyc sie w 100% a nie chowac pod ubraniem.Zmiana sylwetki to odrazu wieksza pewnosc siebie!!
CookiesCake
3 kwietnia 2016, 21:48Nic Ci nie pozostaje jak wziąć się do roboty ! ;)