Wczoraj było tak:
-śniadanie: jajecznica z 2 jaj z pomidorkami koktajlowymi i szczypiorkiem, bułka grahamka cienko posmarowana twarożkiem
- II śniadanie: 100 ml jogurt naturalny 0,1% i jabłko
- Obiad: porcja zupy kalafiorowej (ciągle zabielam zupy łyżeczką śmietany, ale nie jestem jeszcze gotowa żeby przejść na jogurt, pocieszam się tym, że jem zupy bez mięsa)
- Kolacja: dorsz, ziemniak pieczony, sałata z pomidorem, ogórkiem i rukolą, jogurt z czosnkiem
W sumie wyszło mi ok 980 kcal, to trochę mało, ale w sumie nie byłam głodna. Może troszkę przed spaniem, ale za późno było już na jedzenie :) We wcześniejszych jadłospisach wychodziło mi ok 1600 kcal czyli mniej więcej tyle, ile sobie zaplanowałam. A dzisiaj będzie:
- śniadanie: 5 małych placuszków z otrębami posmarowanymi ricottą i dżemem +kiwi (znalazłam super łatwy i smaczny przepis: 1 jajko, łyżka mleka, łyżka jogurtu naturalnego, pół banana i 2,5 łyżki otrębów owsianych). Chciało mi się czegoś słodkiego, a w szafce mam schowaną nutellę, więc jestem z siebie dumna, że wybrałam zdrowe śniadanie :) :) W sumie wyszło ok. 350 kcal.
- II śniadanie: jabłko i pomarańcza
- Obiad: łosoś pieczony z jabłkami (pychooooooota!!)
- Podwieczorek: porcja zupy pomidorowej z odrobiną ryżu
- Kolacja: jeszcze nie wiem, ale będę musiała coś wykombinować z tego co mam w lodówce, więc pewnie wyjdzie jakaś sałatka z recyklingu.
Nie rezygnujmy z celu, tylko dlatego, że jego osiągnięcie wymaga czasu... Czas i tak upłynie!!
sarna88
9 kwietnia 2016, 17:51Hej, uwielbiam placuszki owsiane z dodatkami :D ostatnio jadłam z duszonymi jabłkami polecam. trzymam kciuki za osiągnięcie celu :D
pandalenka
9 kwietnia 2016, 18:27Z jabłkami jeszcze nie jadłam, dzięki za pomysł na pewno spróbuję :)
zapomnialamnazwy
9 kwietnia 2016, 17:43ale mi narobiłaś smaka łososiem, aż muszę się przejść na zakupy jutro i też w jakąś rybkę zaopatrzyć :D już nie mogę doczekać się momentu, gdy wyrobimy sobie takie nawyki, że dietki nie będziemy traktować strikte jako odchudzania, ale normalnego trybu jedzenia:) trzymam kciuki, buźka
pandalenka
9 kwietnia 2016, 18:25Polecam, polecam :) Przepis pochodzi od dietetyczki, z czasów kiedy miałam swoje pierwsze prawdziwe podejście do odchudzania :D Od tego czasu przepis został, a kilogramy do zrzucenia się podwoiły :D
Lady__P
8 kwietnia 2016, 23:20Brzmi pysznie! :) Powodzenia :)
pandalenka
9 kwietnia 2016, 13:26Bo jest pyszne! Nie dla mnie zmuszanie się do jedzenia czegoś, czego nie lubię :) Jasne, że chciałabym włączyć do mojej diety parę składników, które teraz mi nie 'podchodzą', ale wszystko małymi kroczkami i nie na siłę :D
sarna88
8 kwietnia 2016, 20:09Hej, trzymam kciuki i życzę powodzenia :D
pandalenka
8 kwietnia 2016, 21:21Dzięki i wzajemnie! :D