Cześć dziewczyny!
Tak oto chyba doczekałam się pierwszego zastoju wagi... Szklana stanęła między 92 i 93 kg i nie chce spadać dalej :( Utrzymuje się to już od jakiś 10 dni :( Po majówce zmotywowana postępami zapisałam się na zumbę, aby trochę dodatkowo 'pchnąć' to moje odchudzanie, niestety efekt był odwrotny! Nie wiem, czy ten zastój jest spowodowany zwiększoną aktywnością fizyczną, faktem, że jestem w drugiej połowie cyklu, czy może jednym i drugim? Jak wiadomo moja motywacja w ostatnich dniach lekko mówiąc trochę podupadła... Tu wpadnie ciasteczko, tam kostka czekolady, nadprogramowy plaster wędliny, bo dlaczego mam sobie odmawiać skoro i tak waga nie pokazuje 91? :P
Nie ze mną takie numery! Przynajmniej nie tym razem! Postanowiłam, że zapiszę się do dietetyczki.. Młoda dziewczyna, z bardzo dobrą rekomendacją wśród znajomych, do tego cenowo nie wychodzi drogo :) Pierwszą wizytę mam jutro... Zastanawiałam się nad dietą vitalii, ale ostatecznie osobisty kontakt ze specjalistką zwyciężył. Liczę na to, że będzie mi zwyczajnie wstyd pojawiać się u niej co dwa tyg. bez efektów - a zawsze to dodatkowa motywacja :)
Jeśli macie jakieś pytania, które chciałybyście zadać dietetyczce, chętnie ją zapytam i opublikuję tu odpowiedzi. Sama przygotowuję dzisiaj listę rzeczy do wyjaśnienia :D
Pozdrawiam :)
Lady__P
18 maja 2016, 14:49Ja póki co ćwiczę zumbę w domu, naprawdę się wkręciłam. Teraz nie mam odpowiednich warunków, ale wracam do domu w czwartek i nadrobię zumbowe zaległości. Zdaniem wielu osób powinnam się przerzucić na jakieś bardziej wymagające ćwiczenia, żeby z brzucha leciały kg, ale ja póki co stawiam na zumbę, bo sprawia mi tyle przyjemności, stopniowo będę wprowadzać inne aktywności. Nie chcę się zniechęcać do ruchu, na razie pozostanę przy tym, co lubię :). A co do dietetyczki - ja tam myślę, że to dobry pomysł, sama korzystam z tej usługi i jestem z niej zadowolona, więcej mam sobie do zarzucenia niż do ustalonego przez nią jadłospisu. Na pierwszym spotkaniu już powiedziała, że jest przeciwniczką radykalnych diet. Posiłki mam pyszne, ale i nie jakieś wymyślne. A i rzeczywiście - okresowe wizyty u dietetyczki mają dodatkowo funkcję motywującą :) Wszystko zależy do kogo trafisz.
pani_slowik
18 maja 2016, 14:07super! koniecznie daj znać jak było na wizycie u dietetyczki i czego się dowiedziałaś, jakie miała podejście do Ciebie, jakie dostałaś zalecenia itp. :) ja 2 razy byłam u dietetyka i za każdym razem nabierałam coraz to większej wiedzy, teraz nie potrzebuję już kontroli osób z góry, bo sama ogarniam, ale to prawda, że niesamowicie motywujące i ważne stawało się to 2-tygodniowe ważenie. myślę nad jakimiś pytaniami, ale na teraz nic mi do głowy nie przychodzi. i powiem jeszcze jedno, że gdybym teraz miała załamkę w odchudzaniu i chciała spróbować czegoś nowego to na pewno zainwestowałabym w dietę Vitalii - jest niedroga, smaczna i dodatki do konta tutaj też są fajne :)
angelisia69
18 maja 2016, 03:12nie wiem czy dietetyczka to dobry pomysl,moze miec dobra opinie bo ludzie sporo chudna.Ale do wszelkich dietetykow jestem sceptycznie nastawiona.zazwyczaj daja diety ponizej ppm(czyli podstawowej przemiany materii) zeby tylko schudnac jak najszybciej,a pozniej jak sie pojawia zastoj to znow do niej wracasz,placisz a ona dalej obcina kcal :P Obys tylko na taka nie trafila!
pandalenka
18 maja 2016, 09:33Dzięki za poradę! Do tej pory sama komponowałam sobie posiłki i trzymałam się kaloryczności ok 1200-1300 kcal. Na pewno napiszę z jakiej wartości będę startować pod jej okiem :)
aemmc
17 maja 2016, 18:25Piekny spadek, powodzenia dalej ;)
pandalenka
17 maja 2016, 18:48właśnie nie :( piękny zastój :(
aemmc
17 maja 2016, 18:51Mnie mimo wszystko Twój paseczek motywuje ;) a zastój minie , życzę Ci powodzenia :))
pandalenka
17 maja 2016, 19:12Dziękuję :) miło mi to czytać, również życzę duuuuuużych spadków :)