Jak mantrę powtarzem sobie pozytywna afirmację:
"CAŁY ŚWIAT JEST PO TWOJEJ STRONIE" i
"NIC NIE DZIEJE SIĘ BEZ PRZYCZYNY"
Czuję się tak jakbym dostała cios w brzuch. Zakończyłam 3 letni staż,okupiłam to ciężką, wielomiesięczną pracą.Opisałam, oddałam do recenzji w marcu, teraz powinien być oddany do oceny i obroniony.Dzisiaj dowiedziałam się że wymaga poprawek. OK . Tylko że nie ma czasu na to !!! To tak jakby kazać komuś napisać licencjat w 3 dni. Poryczałam się, nerwy mi puściły.
Jedyny pozytyw całej sprawy, nie rzuciłam sie na lodówkę. Tak mnie zatkało,że nie mogę nic przełknąć. Dzisiaj jestem rozgoryczona, kompletnie wytrącona z równowagi, jutro pewnie sprawa zblednie i jakoś się pozbieram. Teraz jestem wkurzona na MAKSA!!!
hoffnungsvoll
14 czerwca 2011, 10:21taaak wygląda. To te emocje i nic więcej. Jak ja bym chciała panować nad nimi?!!! Jak bardzo! Bo gdy emocje opadną, człowiek widzi wszystko w innych barwach, i rozwiązanie się znajduje i okazuje się, że inne na pozór przeklinane rozwiązanie danej sytuacji - okazuje się tym jedynym, najlepszym. Już parę razy to przeżywałam i znam, aż do bólu:))) Ja sobie wtedy powtarzam, że widocznie własnie TO jest dla mnie najlepszym z możliwych rzeczy! Zawsze może być tylko LEPIEJ! Buziaki! Uszki do góry!
ewakatarzyna
13 czerwca 2011, 18:57Ja zawsze powtarzam sobie w takich sytuacjach, że nie będę się denerwować sprawami na które nie mam wpływu. Czasami pomaga. Trzymaj się cieplutko.