Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
WEKEND BARDZO AKTYWNY


W piątkowy wieczór zaczęłam od mocnego uderzenia. Z koleżankami sprawowałyśmy pieczę nad balem z okazji zakończenia edukacji. Do tańca nie trzeba mnie długo namawiać, z Joasią ( obie lubimy wygibasy) spędziłyśmy na parkiecie 5 godzin z przerwami na poczęstunek i ochłonięcie bo duszno było niemiłosiernie. Wróciłam do domciu, wykapałam się i padłam jak przysłowiowa kawka . Rano wskoczyłam w dresik i pojechałam z mężem na wystawę psów. Niedawno pożegnaliśmy naszą kochaną sunię( owczarka niemieckiego).Od zawsze w życiu moim i męża były psy i teraz strasznie pusto jest w domu.Wystawa miała pomóc wybrać pieska bo mamy kilka typów airedale terrier
border collie
welsh corgi (cardigan)
welsh corgi (pembroke)
Wszystkie należą do grupy psów pasterskich, każdy z nich jest śliczny ,a mnie zachwycił welsh corgi pembroke. Zdjęcie wrzucę później. Na wystawie spędziliśmy 6 godzin. Wróciłam do domu zjedlismy obiad, zdrzemnęłam się i wieczorem ruszyłam na NOCNY RAJD PIESZY. Kapitalna impreza, mimo deszczu na początku trasy.Wędrówka nocą przez las ,niezapomniane wrażenia. Ok 2.00 w nocy osiągneliśmy metę,ognisko i nocne polaków rozmowy trwały do 6.00 rano. Do domu dotarłam o 8.00 i padłam już centralnie na pysk. Dobrze że kanapę miałam w zasięgu bo skonana zasnęła bym nawet na dywanie 
  • kasiazett

    kasiazett

    20 czerwca 2011, 13:44

    My z mężem też zastanawialiśmy się nad Border Collie. Mój mąż jest zakochany z Airdale Terrierach. No ale po długich przemyśleniach doszliśmy do wniosku, że nie będziemy mieli czasu dla psa, będzie miał krzywdę, bo nie ma nas po całych dniach w domu i by musiał cały dzień siedzieć w domu. A to są psy potrzebujące wybiegu, więc zrezygnowaliśmy z psa na rzecz kota :) A Ty sobie jeszcze poszperaj o chorobach, do których predysponowane są te rasy, żebyś sobie kłopotu nie narobiła...

  • BMI37

    BMI37

    20 czerwca 2011, 11:34

    Przypomniałaś mi dawne czasy, kiedy to w noc świętojańską (i nie tylko), organizowaliśmy w moim rodzinnym mieście takie rajdy po okolicznych górach...wymordowani, czasami mokrzy, ale jak radośni kończyliśmy rajdnad ranem, ognichem ,śpiewem w rytm bębenków i gitar...ach...cudowne to były czasy..