Cały dzisiejszy dzień myślałam nad nowym celem. Znacznie łatwiej idzie mi dietkowanie gdy nakreślę plan działania,wyznaczę ramy czasowe i cel.
W maju postanowiłam,ze na wesele chrześnicy będę o 15kg lżejsza. Osiągnęłam -8,5 kg, -65,5cm na wszystkich obwodach , pewność siebie, lepszą kondycję.Nauczyłam się wiele o swoim organiźmie, wiem kiedy naprawdę jestem głodna , a kiedy dręczy mnie głód emocjonalny.Mimo wiedzy nie zawsze mogę sobie poradzić z napadami na lodówkę ale jest znacznie lepiej niż kilka miesięcy temu.
Pozostało mi do zgubienia 6,5 kg i wiem ,że dam radę.
Odchudzanie z Wami nauczyło mnie ,że nie wolno się poddawać,że są gorsze dni ale potem trzeba się ruszyć.
Myślałam i wymyśliłam w październiku za ok 60 dni jadę z koleżankami z pracy do SPA.
Cel więc jasny chcę dobrze wyglądać mimo czterdziestki na karku .
W bikini niewiele się ukryje potrzebuję dobrego programu ujędrniającego .Wprawdzie cały czas wcieram odpowiednie preparaty ale to za mało. Skóra nie jest już tak elastyczna i bezlitośnie obnaża słabe punkty ciała. Wracam więc do ćwiczeń siłowych choć nie lubię pracy z ciężarami , bo się nudzę. Jednak cel uświęca środki .Chirurgia plastyczna nie wchodzi w grę, więc trzeba się brać do pracy.
Dzisiejszy jadłospis:
-owsianka z rodzynkami
-banan
-krupnik z kaszą
-lodzik śmietankowy ,wafelek
-jajko,kromka razowca,sałatka ziemniaczana.
Dzisiejsza aktywność:
rano-joga
16.40-18.50 rower ,trochę pojechałam 49 km w 2h 10'.
Ufff padam Dobranoc.
kusa4
10 sierpnia 2011, 20:38Idziesz jak burza ) Biorę z Ciebie przykład. Też czuję ciśnienie... W mojej pracy ... i wogóle w życiu wygląd jest ważny. Myślę o masażu odchudzającym. Robię rozpoznanie ;) Muszę wreszcie się zmienić.... Pozdrawiam )
Punkie
9 sierpnia 2011, 10:01Podziwiam, że potrafisz się tak zmotywować i zmobilizować :))
PANDZIZAURA
9 sierpnia 2011, 09:49Bo model 3D swoje a lustro swoje.
mundziu
9 sierpnia 2011, 09:37motywacja jest, więc działać trzeba aczkolwiek czy ja wiem czy Tobie jeszcze trzeba ?
Bedol
8 sierpnia 2011, 22:31Bardzo mi imponujesz. Może i ja dojdę do tego ,żeby na obiad zjeść tylko zupę. Na razie to u mnie nie do pomyślenia. Jerstem łakomczuchem... Tobie idzie super!