Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Pojawiam się i znikam i znowu się pojawiam...


A wszystko z tego powodu,że zaniedbałam dietę i było mi wstyd proszę Wysokiego Sądu. Brakowało motywacji i zwyczajnie sobie odpuściłam.Motywacji jako takiej nadal nie posiadam...to znaczy oczywiście chcę wyglądać i w ogóle et cetera...
Sama sobie kopa zasadziłam, bo nie dopinałam spodni.
3 dzień funkcjonuję na diecie sokowej z małym odstępstwem w kierunku daktyli (cukier przed ćwiczeniami) i słonecznikiem (żeby coś pochrupać).
Główny cel to odtrucie, bo ostatnio miałam kłopoty i z żołądkiem, z emocjami również , i z cerą, i ogólnie z dyscypliną.
Od poniedziałku mam zapieprz, nie mam czasu myśleć o jedzeniu.Do kuchni wchodzę zrobić szybki obiad chłopakom i daję radę.
Mam energię do ćwiczeń, zasypiam szybko, wstaję lekko i osiągam ten stan zadowolenia jaki daje poczucie kontroli nad własnymi zachciewajkami , nad atakami niepohamowanego (emocjonalnego) głodu. Odzyskuję powoli równowagę i spokój.Po odtruciu wracam do diety Vitalii. Bez określania celu typu 5kg mniej.Chcę czuć się dobrze we własnym ciele ale też we własnym umyśle.Precz z myślami,że znowu doznałam porażki.
I tyle nic dodać nic ująć.


  • reiven

    reiven

    18 kwietnia 2012, 17:24

    trzymam kciuki!

  • majarzena

    majarzena

    18 kwietnia 2012, 17:24

    No to dobrze, ze kolezanka na czas po rozum wrocila, bo czym dalej w las...:) Pozdrawiam i do przodu

  • masztalski

    masztalski

    18 kwietnia 2012, 17:22

    i tego się trzymajmy ,, mnie wyznaczanie czasu i kg długo deprymowało ,,powodzenia

  • ewakatarzyna

    ewakatarzyna

    18 kwietnia 2012, 17:22

    No to powinna być kara, długa i uciążliwa :)