Tak naprawdę ciężkie były dwa pierwsze dni.
Nie będę pisać co się działo, nic przyjemnego.
Powoli, stopniowo zaczynam odczuwać przyjemność jaką daje odtrucie. Śpię naprawdę lekko,wstaję wypoczęta. Mam mnóstwo energii mimo napiętego dziennego harmonogramu. Uspokoiłam się też trochę wewnętrznie.
Zmienia się moje ciało.Wczoraj na jodze było fantastycznie,odtrute mięśnie są elastyczne i mogę o wiele więcej ćwiczeń wykonać w zakresie ruchu o który bym siebie nie podejrzewała.
Owszem są i mniej przyjemne objawy odtrucia jak ból głowy , kłopoty z koncentracją i wiele innych dokuczlliwości ale na tym się nie skupiam.Po prostu akceptuję i przechodzę nad nimi do porządku dziennego.
Cały czas gotuję chłopakom i nie mam absolutnie ochoty z nimi jeść. Zawsze w pogotowiu mam moje soczki lub zieloną herbatę i daję radę.
Waga spada ,wałeczki znikają , żołądek się skurczył
("najadam się" szklanką warzywnego soku). Lodówka nie istnieje ,krówki w zasięgu i nic.
Odzyskuję panowanie nad moim głodem ,mam nadzieję,że na dłużej.
karioka97
19 kwietnia 2012, 11:28zawsze są trudne początki
ewakatarzyna
19 kwietnia 2012, 09:20Czy to jet jakaś dieta ? Mogłabyś coś o tym napisać ?
mundziu
19 kwietnia 2012, 09:124 dni na sokach ??? ja bym juz chyba padła. WIelka jesteś :)