Chciałam zobaczyć na modelu 3D jak będę wyglądała z wagą z okresu narzeczeństwa . Ustawiłam na 69kg i nie mogę teraz wrócić do wcześniejszych ustaleń. Vitalia jest jakaś oporna. To chyba zostanie już jak jest, chociaż nie mam parcia żeby dojść do tego wyniku.
Z życia rodzinki. Zostałam wezwana do najmłodszej latorośli do szkoły na rozmowę z dyrekcją(sztuk 2) oraz panią pedagog. Mój syncio za chusteczkę nie chce się podporządkować regulaminowi dotyczącemu ubioru w szkole zuniforminizowanej( chyba dobrze to napisałam). Od początku roku nagina regulamin i ciągle kombinuje. Rękawy w marynarce ciągle podwija do łokci, bo nie chce wyglądać jak "placek". Tiszerty z rękawami, pozbawił rękawów, żeby wyglądać bardziej męsko ( sam poszedł do krawca). Dzisiaj został skonfigurowany i bardzo się cieszę, bo mamy to słuchać nie chciał. Pani pedagog powiedziała, że to okres buntu i mamy to przetrzymać. Z dwójką starszych nie było kłopotów "Młody" wszystkim , o wszystko "się stawia". Na wszystko ma monopol i znakomicie dorabia ideologię do swoich pomysłów. O dziwo , szkoły zmieniać nie chce.
Mileczna
27 marca 2013, 07:58Jesli poszedł do krawca to już bym powiedziała ,że esteta ! Mój brat poprostu icinal co mu nie pasowało i łaził taki obszczepiony :) Trzymam za Ciebie kciuki i juz sie boję jak mnie kiedyś moje dzieci beda doświadczać.
Menhit
27 marca 2013, 07:51Jednym słowem ma swoje zdanie :) :) Minie mu z wiekiem :) Chyba ;)
ewakatarzyna
27 marca 2013, 06:21Jak ma taki mundurek jak mój syn, to wcale się nie dziwię, że nie chce go nosić. Mój Jędrek i teraz i w podstawówce miał szmaty a nie mundurki. Z byle czego, byle jak uszyte i brzydkie.
Aldek57
26 marca 2013, 21:06Bunt czy się nam podoba czy nie, jest potrzebny i wielce rozwijający i dotyczy obu stron :)))
lukrecja7
26 marca 2013, 20:47wyobraź sobie , że ja też byłam na dywaniku - tyle że w przedszkolu u mojego 5 - latka, bo straszy koleżankę - już sobie wyobrażam jak będzie w starszym wieku!
nikosia23
26 marca 2013, 20:23Masz opornego kawalera ;) Czasem tak sobie myślę, że ja na miejscu tych młodych chyba bym się tak nie stawiała, a potem dociera do mnie, że moi rodzice też byli kiedyś wzywani na dywaniki :) Młodość... :)