W domu chwilowo ciche dni wszystko przez chłopaków. Zaczęło się od tego,że wychodząc wieczorem na fitnes zapowiedziałam : "nie czekajcie na mnie idę na 2h i nie będę jadła po 21.00."
Po powrocie usłyszałam no nareszcie jesteś, bo jesteśmy głodni. Hę? Że co ?
Pomyslałam no dobra, uspokuj się, to tylko chwilowe lenistwo i nie warto wszczynać awantury.
Grzecznie pytam na co mają ochotę i zaczyna się wybrzydzanie..... pizgnęłam drzwiami lodówki .
Nie przebierając w słowach wygarnęłam moim panom co sądzę o całej sytuacji, i poszłam spać.
Chłopcy się przymkneli, małż jeszcze mnie wkurzył następnego dnia, znowu się zagotowałam i byłam jak burza gradowa z piorunami.
Efekt, omijają mnie szerokim łukiem, mam święty spokuj, chłopcy wykonują polecenia, małż ciągle nadąsany ale trudno przetrzymam.
Złość już mi przeszła bo ja raczej szybko wybaczam.Nie czuję napięcia , bo mam mnóstwo pracy i jestem ciągle zajęta. Wieczorem padam na nos i zasypiam natychmiast.
Tym razem się nie poddałam, przetrzymałam kompuls .
Za każdym razem gdy ciągnie do nadprogramowego żarcia piję wodę, często biegam do wc ale to jedyna niewygoda.
Czekam na poniedziałkowe pomiary bo czuję ,że waga spada.
beatkal
19 kwietnia 2013, 23:14u mnie podobna sytuacja ma miejsce b.czesto ale tatus dodaje oliwy gdyz to on biega wowczas do lodowki .......moze to czy to czy jeszcze to ostatnio mu nawet powiedzialam,ze jesli nie zmieni tego tzn jesli dzieci nie zaczna czuc troche autorytetu ojcowskiego i nie skonczy latac wokol nich czy kupowac ich zabawkami to pomyslimy moze o rozstaniu bo ile mozna............mamuska gotuje dla siebie i malza???malemu dzis wiecz powiedzialam nie zjesz krokietow {z kapusty czerwonej go juz zwolnilam}to idziesz spac glodny i pamietaj ojca nie ma......nie bedzie nikt biegal do lodowki dla ciebie...........efekt.......dziecko zjadlo krokiety............musimy walczyc bo zrobia z nas niewolnice oi bedziemy niewolnicami wlasnych dzieci..........pozdrowienia
Mileczna
19 kwietnia 2013, 13:57No kurczaki tez bym o to zrobiła awanturę. Trzymam kciuki za nadchodzące ważenie.
Anka19799
19 kwietnia 2013, 08:54Tak jest, bardzo dobrze - wychowanie z konsekwencja. Zdrowe rece maja, goopi nie sa, ale mamuske traktuja jak sluzaca... A przeciez zrobic sobie jesc, to nie jest zadna filozofia. Popieram.
domino71
19 kwietnia 2013, 08:39o rany, dobrze że u mnie w domu to mąż robi synowi śniadanie (mnie już wtedy nie ma) i najczęściej kolację :)
antonettee
19 kwietnia 2013, 08:32Twarda sztuka z Ciebie:) tak trzymaj!
malgorzatka177
19 kwietnia 2013, 06:42Brawo i tak trzymaj. I trenuj swoich chłopaków. Nie daj się!!!!
zemra79
18 kwietnia 2013, 22:07trenuj ich tam, trenuj