Ojjj... dzisiaj był wycisk. Było 40 minut ćwiczeń, godzinę tańca z Narzeczonym i 8 km marszobiegu w 1h ( dużo biegłam dziś). Po powrocie do domu moje mięśnie nóg były gorące, co było dla mnie szokiem!
Jedzenie dzisiaj ok, chociaż założeń BTW nie zrealizowałam. Chyba jeszcze jutro poczytam na ten temat, bo chyba to co wyliczyłam, to założenia jakiejś diety niskowęglowodanowej. Bardzo się dzisiaj pilnowałam, a mimo to węgli i tak za dużo wyszło. Dzisiaj (chociaż to pierwszy dzień) produkty białkowe wychodziły mi już uszami wspominałam kiedyś, że nie najlepiej się czuję przy takiej diecie... ale do świąt dam radę Muszę dać radę! W końcu te 5 kg zrzucam już 2 miesiące i końca nie widać
Jutro może w końcu wyjdzie ten rower. I jedziemy na zakupy na drugi koniec miasta, więc pewnie wrócę wyczerpana. A wieczorem taniec.
Jedzonko:
śniadanie: serek wiejski, pół kajzerki, kawa z mlekiem, plaster szynki 300 kcal
2 śniadanie: 50 gram orzechów włoskich 323 kcal
obiad: zupa brokułowa, pierś z kurczaka 300 kcal
podwieczorek: plaster szynki, trochę twarogu półtłustego, maślanka 300 kcal
kolacja: 2 jajka, sałata z oliwą 250 kcal
suma: 1473.
B: 118 g
T: 75 g
W: 81 g
Bajooo ;*