Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
dwa tygodnie.


Właśnie tyle mi zostało do zrobienia wielkiego "WOW", gdy pokażę się znów w mojej rodzinnej miejscowości  ;) Nie byłam od świąt BN. Wiecie jak to jest na wsi... każdy o wszystkich wszystko wie, pewnie spotkam jakieś koleżanki z którymi chodziłam do podstawówki, gimnazjum (a zawsze uchodziłam za osobę "przy kości") i chciałabym dobrze wyglądać :)

Przerzuciłam się jakiś czas temu już na wiosenną skórę i chyba się trochę podziębiłam (mysli) zimno mi, kicham, zdycham itp itd. 

Dziś była godzina dywanówek, ale takich niezbyt intensywnych. I napisałam kolejny podrozdział mojej pracy mgr <brawwwooo>.

jedzonko:

śniadanie: razowiec z serem feta i pomidorem, kawa z mlekiem 350 kcal

obiad: wątróbka drobiowa, ziemniak w mundurku, sos czosnkowy na bazie jogurtu, sałatka 400 kcal

podwieczorek: wątróbka 230

podwieczorek 2 ;) 2 jajka, sałatka, jogurt nat activia 350 kcal

kolacja: kefir 180 kcal

suma: 1510. 

Ale wczoraj mi się oberwało pod wpisem! Kurdę, nawet jak schudnę jeszcze te 3 kg, to nie będę wyglądała jak anorektyczka - serio. Zauważyłam, że postanowiły ocenić to osoby, które nie czytają moich wpisów, nawet nie sprawdziły jakie mam wymiary, ale werdykt był jednoznaczny! Jeszcze trochę i anoreksja jak nic ;) Co lepsze- weszłam na pamiętniki dwóch z nich i co??? Jedna pisze, że jest rozczarowana portalem, bo pamiętniki piszą dziewczyny, które nie mają nadwagi, ani otyłości, tylko "puste panny", które chcą schudnąć z kości na ości. Ja się pytam: czy schudnąć kilka kg, nawet jak ma się BMI w porządku to coś złego??? Jeżeli widzę, że przytyłam 5 kg, to mam czekać na kolejne 15 żeby zacząć coś z tym robić? (kujon) nie rozumiem takiej logiki. Dziewczyna 2- jej celem przy 175 cm wzrostu jest 58 kg. Ale przecież to ja do lata będę wyglądała jak anorektyczka! ;) 

Dziewczyny z którymi "znam się" z vitalii były innego zdania, bo wiedzą co jest grane i jak to ze mną jest ;)

To sobie ulżyłam! ;) 

Trzymajcie się Dziołchy :)