Dzisiaj małe ćwiczenia też zaliczone, z dietą troszke gorzej, ale już idzie sprostowanie, nie zjadłam czegoś, co zjadłoby moje sumienie ... własnie nie zjadłam dziś prawie nic - to są uroki zauroczenia ... chodzę z głową w chmurach, zapominam o tym, o czym nie powinnam zapomnieć. Moja motywacja jest tak silna, że robię wszystko aby mi się udało, i wiem, że nie poddam się, do póki R będzie mnie wspierać :-) Chce być dla niego najpiękniejsza. Zrobie to, choćbym miała płakać z bólu, wiem że się opłaci :-).
W pracy w nocy dodatkowy wysiłek fizyczny, dzisiaj nie było nudno ale największym plusem, że było dużo ruchu. Pierwszy raz cieszyłam się z tego, że jestem przymuszona do poruszania się :D.
Spadam na nocke moje chude marcheweczki ;-*
BedeWalczycDoKonca
11 czerwca 2014, 21:36Najważniejsze, że motywacja jest. ;) Powodzenia !! :*