Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
niedzielny odpoczynek


Cześć słoneczka moje :-)

Dzisiaj mamy niedzielę, nigdy ich nie lubiłam, a poniedziałków nie lubię 1000x bardziej ... no ale cóż, trzeba przeżyć każdy dzień tak by później ich nie żałować :-)

Dzisiaj sobie pozwoliłam na dłuuuuuższe spanko, bo wstałam coś po 12 a przed 13, wstałam, zrobiłam z sobą porządek, pokręciłam się i nie wiedziałam co mam z sobą zrobić w dalszej kolejności, więc wróciłam do łóżka :P Aż w końcu zaczęło mnie ssać w żołądku no to wybrałam się do kuchni i dopiero dzisiaj zrobiłam ten ryż :D powiem, że wyszedł mi całkiem zjadliwy :D

jestem zdolniacha :D 

Wczoraj z E, dałyśmy popis :D haha zaczęłyśmy parodiować panią Chodakowską w turbo spalaniu, ale dotrwałyśmy do fazy 5 i na tym skończyłyśmy mokre jak szczurki :D ale żeby nie było, ćwiczyłyśmy zumbą, latino dance i karaoke :D haha
Zumbe zaczełyśmy ale nie skończyłyśmy bo była za nudna, więc znalazłyśmy latino dance, przez który wypociłyśmy się ostro :D 

Mamy 3 dni ćwiczeń za sobą, więc dzisiaj robimy całkowity reset, bo chodzimy jakbyśmy były conajmniej ofiarami jakiegoś wypadku :D wszystko nas boli, zakwasy mamy dosłownie wszędzie :D ale od jutra, pewnie będziemy ćwiczyć osobno :-/ Bo ja będę pracować na nockach, a ona na dniówkach, więc niestety...nie będziemy się wspierać wzajemnie bo będziemy się mijać. Ale wiem, że mimo tego bólu, który przeżywam podczas ćwiczeń, to się naprawdę opłaci :-) Już czuje się lżejsza :D haha.

I taka niewiedza, kilogramów ile ich masz teraz, a ile Ci ubylo, też jest spoko :-) wszystko będzie widać po ciuchach. Mimo, że ćwicze pare dni i diete jako tako trzymam od tygodnia, to już widzę, że niektóre koszulki, które mnie obciskały, stają się luźniejsze ;D haaa :D jak człowiek wmawia sobie sam takie rezultaty, to aż lepiej się czuje :P 

Pozdrawiam
PannaGrubaWanda