Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Syzyfowa praca


nigdy się nie kończy, choć czasami na szczycie balansujesz i już się zdaje, że dasz radę, że tam zostaniesz gdy przy małej chwili nieuwagi lecisz w dół na łeb i szyję. Leżysz oszołomiona, podnosisz głowę, rozglądasz się i zastanawiasz jak mogło do tego dojść ? Wstajesz i z determinacją zaczynasz wszystko od nowa, czasem już po kilku krokach się staczasz lecz im krótsza droga spadania tym szybciej powstajesz. Bo zawsze najbardziej boli upadek ze szczytu. Coś wam to przypomina ?
  • pazzobruna

    pazzobruna

    5 lutego 2014, 19:41

    Pewnie że przypomina! ale najważniejsze to dążyć mimo wszystko na ten szczyt :)