Jutro zaczynam program odchudzania. Dzisiaj się do tego przygotowywałam psychicznie, oraz zakupowo. Pojechałam z mężem na zakupy i trochę był zdziwiony co wkładam do koszyka. Wytłumaczyłam mu, że nie można być wiecznie na diecie maślankowej i trzeba czasem coś pogryźć. A najlepiej jednak urozmaicać posiłki.
Trochę się boję. Zwłaszcza, że posiłki w diecie są rzeczywiście urozmaicone i nie da się zrobić zakupów na zaś. Czeka mnie codzienna wyprawa do sklepu po świeże produkty. Jednego dnia serek łososiowy, drugiego z ziołami itd. I skąd ja mam teraz wziąć świeże szparagi?
W mojej pipiduwie dolnej nie ma nic świeżego, a szparagi pojawiają się w rozsądnej cenie jak są już włókniste i twarde. Staram się być dobrej myśli. Dam radę.