Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Waga w góre


No i waga poszła w górę - 63,7. Kilogram przytyłam - wszystko przez te suszone pomidory. Uwielbiam je i nie mogłam się powstrzymać od dojadania. Ale od dzisiaj koniec z tym. Znowu wracam na właściwe tory. Tylko ta pogoda. Chętnie bym pojeździła na rowerze, ale w ten ponury i chłodny dzień wcale mi się nie chce.
* * *
A jednak się zmotywowałam i poszłam na rower. Pomogło mi wezwanie do pracy. Zadzwonili do mnie, że będę potrzebna na 16. No to wykorzystałam sytuację i wyszłam o 13.30 póki jeszcze mąż był w domu. Bo zaraz też miał wychodzić do pracy, a moja Zuza bardzo nie lubi jak idę na rower bez niej. Pojeździłam 2h, potem podjechałam do pracy i dopiero wróciłam do domu. W sumie razem przejechałam 52,87km i spaliłam 1770kcal.
Byłam totalnie głodna i na szybko zrobiłam sobie placki z cukinii (2 jajka, otręby pszenne i płatki owsiane oraz 2 łyżki mąki). Zjadłam 5 placków i objadłam się jak nieszczęście.
I śniadanie - musli owocowe z mlekiem (200)
II śniadanie - kolba kukurydzy (242)
obiad - placki z cukinii (500)
Kolacja - brak. Ciągle jestem syta po tych plackach.