Oj nagrzeszyłam ostatnio. Oblewanie sesji, za tydzień oblewanie nowego semestru, a za kolejny tydzień urodziny Małgosi i znowu oblewanie, a do tego wypitego morza piwa, oczywiście pizza. Boję się stanąć na wagę.
W tym tygodniu jestem na urlopie razem z moją połówką i zamierzam pogonić go do małego remonciku, ponieważ kupił mi lodówkę z kostkarką i teraz musimy doprowadzić do niej wodę, więc trzeba skuć terakotę, poprowadzić wężyk, zrobić kranik, położyć ponownie kafelki i wstawić lodówkę. Trochę mnie to przeraża, ale z kolei wkurza mnie, że lodówka już miesiąc stoi w pokoju córki i czeka na podłączenie.
Mam cichą nadzieję, że w tym tygodniu znajdę czas na rower. Na stacjonarnym ostatnio nie chce mi się jeździć. W ogóle przez ten brak słońca jakaś deprecha mnie łapie i straciłam wszelką motywację do odchudzania i trenowania. Chcę już wiosny.
Hawaii.
3 marca 2013, 20:56o kurczę. ja nie przepadam za alkoholem :)