jestem :)
od czwartku masakra.... ratunku...
zjadłam w czwartek (od tego się zaczęło)
1. truskawki z cukrem i śmietaną, dwa lata takich nie jadłam, musiałam :(
2. to samo
3. snikers :/
piątek ok
sobota ok
niedziela :(((((( źle... ciasto itd
dziś jak narazie ok :)
nie bardzo mam motywacje, przybijają mnie problemy, nie stać mnie na warzywa... powinnam jeść co jest, co dostaniemy. żeby dziecku kupić coś lepszego :/
jest mi ciężko pod każdym względem. Dlaczego nie mogę znaleźć pracy, dlaczego nie może być nam lżej :((((
lemoncia
17 czerwca 2013, 15:03i co politycy z rodzin robią ... trzymaj się- dieta nie jest przecież najważniejsza :*
MilkaG
17 czerwca 2013, 14:16Wiem co to znaczy żyć pod kreską - ja już nawet dzieciom wtedy przestałam kupować osobno - jedli to co my.
borowahela
17 czerwca 2013, 11:52nie martw sie czasem takie dni tez muszą być, jedz co tam masz pod reka tylko regularnie co 3 godzinki i małę porcje:) bedzie dobrze tylko sie nie poddawaj i nie łam!
OdPoniedzialku
17 czerwca 2013, 11:31Pod koniec tygodnia tak jest.. Ale nie mozna sie poddawac :) powodzenia!