Wiesz, dla mnie 1200 kcal nie było wielkim problemem. Wszyscy mi się zawsze dziwią, że jem tak mało (tzn. dla mnie wystarczająco, a mało w stosunku do innych). Moja nadwaga wzięła się raczej ze złego leczenia, gdy byłam dzieckiem, a potem gdy byłam nastolatką. Teraz muszę ponosić odpowiedzialność za lekarza i walczyć ze zbędnymi kg. Dlatego też jakoś tak się przyzwyczaiłam już dawno, że mieszczę się w tej granicy (czasem przekroczę, gdy zjem trochę więcej lub jeszcze bardziej kalorycznie). Moje menu zawiera dosłownie prawie wszystko. Gdybym kilka rzeczy wyeliminowała, byłoby lepiej :) Trzymam za Ciebie kciuki :*
VERONICA1987
15 listopada 2011, 23:16
samozaparcia i niejedzenia pieczywa. Trudna sprawa. Tez bym chciala sie zebrac i przestac je jesc tak z dnia na dzien..:) Ps. Mam wyrzuty sumienia ale tortilla byla pyszna.
bardzo lubię buraczkową :)
powodzenia z tymi brzuszkami!
Independently
14 listopada 2011, 19:29
Prosiłaś, żebym wrzuciła co zjadłam dzisiaj, zrobię to pod koniec dnia, ponieważ dziś jestem jeszcze przed kolacją (wyjątkowo tak późno z powodu rozkładu zajęć). 1200 kcal to naprawdę nie jest za mało. Też tak na początku myślałam. Wystarczy, że nakładasz mniejsze porcje i niektóre składniki eliminujesz lub zwyczajnie zamieniasz na te mniej kaloryczne. Koniecznie rozłóż to sobie na 5 posiłków - przyspieszysz swój metabolizm i nie będziesz miała kiedy zgłodnieć :) Jak to mówią: mało ale często. Studentom jest o tyle trudniej, że każdy dzień wygląda inaczej. Musisz po prostu wpaść już w tą rutynę i nawet wieczorem przygotowywać sobie jedzenie na kolejny dzień (mieszkam z siostrą i jej narzeczonym, więc to raczej oni przyrządzają większość posiłków - co jest z jednej strony plusem - nie zabiera mi to czasu, a z drugiej minusem - jem co zrobią, a oni na diecie nie sa :P). Życzę Ci powodzenia. Aha! I pamiętaj: nie od razu będzie łatwo osiągnąć te 1200kcal, więc małymi kroczkami do celu. Powodzenia i zajrzyj wieczorkiem bądź jutro:)
karolina327
14 listopada 2011, 19:00
mmm.. uwielbiam buraczkową, jeszcze jak jadłam ziemniory to zawsze zajadałam je z tą zupką:)
Independently
16 listopada 2011, 20:40Wiesz, dla mnie 1200 kcal nie było wielkim problemem. Wszyscy mi się zawsze dziwią, że jem tak mało (tzn. dla mnie wystarczająco, a mało w stosunku do innych). Moja nadwaga wzięła się raczej ze złego leczenia, gdy byłam dzieckiem, a potem gdy byłam nastolatką. Teraz muszę ponosić odpowiedzialność za lekarza i walczyć ze zbędnymi kg. Dlatego też jakoś tak się przyzwyczaiłam już dawno, że mieszczę się w tej granicy (czasem przekroczę, gdy zjem trochę więcej lub jeszcze bardziej kalorycznie). Moje menu zawiera dosłownie prawie wszystko. Gdybym kilka rzeczy wyeliminowała, byłoby lepiej :) Trzymam za Ciebie kciuki :*
VERONICA1987
15 listopada 2011, 23:16samozaparcia i niejedzenia pieczywa. Trudna sprawa. Tez bym chciala sie zebrac i przestac je jesc tak z dnia na dzien..:) Ps. Mam wyrzuty sumienia ale tortilla byla pyszna.
kotbezbutow
15 listopada 2011, 11:10No właśnie nie jestem głodna. Jestem przyzwyczajona do niejedzenia po 18.00, więc też mi jest łatwiej :)
kiziamizia23
15 listopada 2011, 10:05pochwalam rezygnacje z białego pieczywa, ale grahameczke raz na jakiś czas jak najbardziej polecam:)
kotbezbutow
15 listopada 2011, 08:46bardzo lubię buraczkową :) powodzenia z tymi brzuszkami!
Independently
14 listopada 2011, 19:29Prosiłaś, żebym wrzuciła co zjadłam dzisiaj, zrobię to pod koniec dnia, ponieważ dziś jestem jeszcze przed kolacją (wyjątkowo tak późno z powodu rozkładu zajęć). 1200 kcal to naprawdę nie jest za mało. Też tak na początku myślałam. Wystarczy, że nakładasz mniejsze porcje i niektóre składniki eliminujesz lub zwyczajnie zamieniasz na te mniej kaloryczne. Koniecznie rozłóż to sobie na 5 posiłków - przyspieszysz swój metabolizm i nie będziesz miała kiedy zgłodnieć :) Jak to mówią: mało ale często. Studentom jest o tyle trudniej, że każdy dzień wygląda inaczej. Musisz po prostu wpaść już w tą rutynę i nawet wieczorem przygotowywać sobie jedzenie na kolejny dzień (mieszkam z siostrą i jej narzeczonym, więc to raczej oni przyrządzają większość posiłków - co jest z jednej strony plusem - nie zabiera mi to czasu, a z drugiej minusem - jem co zrobią, a oni na diecie nie sa :P). Życzę Ci powodzenia. Aha! I pamiętaj: nie od razu będzie łatwo osiągnąć te 1200kcal, więc małymi kroczkami do celu. Powodzenia i zajrzyj wieczorkiem bądź jutro:)
karolina327
14 listopada 2011, 19:00mmm.. uwielbiam buraczkową, jeszcze jak jadłam ziemniory to zawsze zajadałam je z tą zupką:)