Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Zastój


Wiem, że powinno się ważyć raz w tygodniu... Ale jakoś nie wytrzymałam i ważyłam się codziennie od świąt, chcąc zobaczyć, jak one na mnie wpłynęły. W święta przybyło mi tylko 200 gramów, więc niedużo, za to od trzech dni waga stoi w miejscu :( Tłumaczę to sobie zbliżającym się okresem i prawdopodobnie mam rację, ale jak wiadomo - rozum swoje, a odczucia swoje, pewnie to znacie, i to z każdej dziedziny życia :) Trzymam się dość ściśle diety, dużo piję wody, herbaty, mięty. Mam nadzieję, że w przyszłym tygodniu będzie lepiej.

Dieta jest dla mnie dużym wyzwaniem. Nie ze względu na ilość czy jakość posiłków, bo głodna nie jestem i większość rzeczy mi smakuje, ale ze względu na konieczność ich przygotowywania, zaplanowania, co i kiedy zjeść, pilnowania się, żeby zrobić konieczne zakupy. Ogólnie skupienia się na posiłkach. 

Wstaję o 4:20. Staram się trochę pogimnastykować, ale nie zawsze o tym pamiętam. Potem robię sobie śniadanie. Pociąg do pracy mam o 6:40, drugie śniadanie jem w pracy około 8:30-9. O 12 mam przerwę i jem obiad, a przekąskę (którą ja nazywam podwieczorkiem) - już pociągu, czasem na dworcu, około 16-17. Docieram do domu około 19, jem kolację i szykuję sobie wszystko na kolejny dzień. 

To wszystko pomaga mi jeść systematycznie i mam wielką nadzieję, że wyrobię sobie taki nawyk i mi to zostanie już na zawsze, ale czasami, po powrocie do domu, marzę tylko o śnie, a nie o gotowaniu, nieważne jak krótkie i mało skomplikowane by nie było. Ale - nie można. Bo waga musi w końcu drgnąć, a ubrania muszą w końcu zacząć być na mnie za duże :)

A jak Wam idzie?

  • agazur57

    agazur57

    20 kwietnia 2017, 14:00

    Cukier, alkohol itp. zatrzymują też wodę w organizmie. Ostatnio też miałam tak, że przytyłam, a potem w ciągu nocy zgubiłam 1,5 kg. Po prostu miałam jakieś zmiany hormonalne, które zatrzymały wodę. A przy okresie to już nie wspomnę- ciąża 6 miesiąc.

    • penelopeia

      penelopeia

      20 kwietnia 2017, 15:46

      No tak, trzeba się chyba obserwować, bo na każdego działa coś innego.

  • VITALIJKA1986

    VITALIJKA1986

    20 kwietnia 2017, 12:50

    Ja w swieta utylam 1kg ale waga juz jest w normie.Nie opycham sie jem 3 razy dziennie i Cwicze na orbitreku zamiast 30 min , po nadwyzce cwicze 45-60 min. Nawet zanotowalam wiekszy spadek niz ten 1kg ktory przytylam podczas swiat :D

    • penelopeia

      penelopeia

      20 kwietnia 2017, 13:43

      Ja jem 5 razy dziennie, ale mam problem z ćwiczeniami - brak czasu. Oby lepsza pogoda sprzyjała ruchowi :) dobrze, że udało Ci się wrócić na świętą ścieżkę diety :D

  • lucyna23prr

    lucyna23prr

    20 kwietnia 2017, 11:10

    Ehh te święta. dwa tygodnie ciężkiej pracy nad sobą poszły w cholere. Dwa kilo plus :-( a pilnowałam się w miare :-( a ty masz strasznie napięty harmonogram. Podziwiam cię, że jakoś dajesz radę pogodzić to z dietą. Powodzenia

    • penelopeia

      penelopeia

      20 kwietnia 2017, 13:43

      Dzięki :) Myślę, ze trudniejsze byłyby dla mnie święta Bożego Narodzenia - Wielkanoc u mnie w rodzinie obchodzi się na spokojnie.

  • zakrecona_zona

    zakrecona_zona

    20 kwietnia 2017, 10:54

    u mnie w miare, powoli po swietach wracam na drogę diety :)

    • penelopeia

      penelopeia

      20 kwietnia 2017, 10:58

      Ważne, ze wracasz :)

  • awwa1

    awwa1

    20 kwietnia 2017, 09:56

    U mnie nie jest źle, wczoraj skubnęłam trochę czekolady, ale znowu mam spokój na minimum tydzień. :) JA z przygotowywaniem posiłków miałam problem mimo że mam sporo wolnego czasu. Pozmieniałam ustawienia na jak najmniej gotowania i jakoś to idzie. Ja też ważę się codziennie, nie uważam by było to bardzo krzywdzące, a motywuje mnie to i trzyma na dobrej drodze. :)) Bardzo fajnie Ci idzie, powodzenia dalej! :))

    • penelopeia

      penelopeia

      20 kwietnia 2017, 10:53

      Dzięki! :) Jak widać, i za mało czasu, i za dużo nie sprzyja diecie :D Ja dostałam na święta od rodziców przyjaciela czekoladę gorzką 70% z miętą. Trzymam ją w szufladzie w pracy i... zapominam o niej, że tam jest :D Może to i lepiej ;) Ale wolę pozwolić sobie na kostkę takiej czekolady, dobrej, cienkiej, niż na jakieś obżarstwo. Póki nie kupuję - nie jem i tego próbuję się trzymać, chociaż kusi, kusi :)

  • Kora1986

    Kora1986

    20 kwietnia 2017, 09:54

    to naprawdę jesteś super zorganizowana i nie dziwię się, że dieta to dla Ciebie wyzwanie tylko, że w innym sensie niż każdy w pierwszej chwili by pomyślał.

    • penelopeia

      penelopeia

      20 kwietnia 2017, 10:52

      W sensie "jedzeniowym" też ;) Ale właśnie przez to, ze skupiam się na organizacji, łatwiej mi nie podjadać, nie myśleć o słodkościach itp. Tyle tylko, że mam mało czasu na ruch, niestety, i to mnie martwi. Ale liczę, że gdy ta "zima wiosną" przerodzi się w prawdziwe ciepełko, to będę więcej spacerować i jeździć na rowerze :)