Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Mówią, że...


Mówią, że przypominam Beyonce. Chyba chcą mi zrobić przyjemność. Bo... NIE! Nie przypominam Beyonce... Chociaż na prawdę za wiele od życia nie wymagam, nie chcę być chuda! Chcę, by moje ciało było jędrne! By nie trzęsło się jak galareta! Ostatnio troszkę to osiągnęłam... Ale największy problem mam z udami... Cellulit, i wewnętrzna ogromna strona ud.. I na serio się nie obijam. Chodzę na siłownię, nie jem jakoś niesamowicie dużo... Więc co do cholerki mam zrobić?!

Czy któraś z Was zna jakieś b. efektywne ćwiczenia na nogi? :)

Planuję tak: 

1. poniedziałki cycling
2. środy          acqua aerobik
3. czwartki      siłownia (opcjonalnie w zależności od czasu)
4. soboty        nording walking (dopóki go nie zacznę - siłownia)

Do tego dieta 1500kcal, dużo wody, słodycze raz w tygodniu (i oczywiście bez przesady), piwo raz w tygodniu. 

Czytałam w książce Ferrissa że należy zrobić sobie jeden dzień "śmieciowy" kiedy jemy wszystko na co mamy ochotę. Po to, by nie rzucać się np na słodycze w ciągu tygodnia. I po to, by nasz organizm nie przyzwyczaił się do diety a metabolizm nie stanął. 




  • WesolaAga

    WesolaAga

    8 kwietnia 2013, 03:25

    hahhah będziemy mieć takie tyłki :)))) super masz plany na tydzień :))) im więcej ruchu tym lepiej ;)))) hmmm ciekawy dla mnie ten dzień śmieciowy- może i faktycznie jest w tym prawda ;))) wiadomo też że czasem się chce czegoś słodkiego więc nie ma co zupełnie eliminować słodyczy hehe myślę że umiar i rozsądek najważniejszy :))) raz w tyg. można sobie śmiało pozwolić ( przynajmniej to moje skromne zdanie), nie ma co się męczyć bo właśnie potem jak się człowiek dorwie do słodyczy po wielkim odpuście to zje wszystko co widzi :))) a poza tym jak będziesz sporo ćwiczyć to i tak nie powinno być dramatu jak zjesz batonika czy czekoladę ;))))) buziny i ćwicz ostro :)))