mam szczera nadzieje ze to przesilenie. zreszta kazda z nas spotykaja takie a nie inne watpliwosci.. z tego co czytam to musisz wychodzic do ludzi, ale tez do meskiego towarzycha. kazda kobieta chce byc adorowana, czy po prostu wyjsc zeby sie ladnie ubrac, czuc sie ze soba dobrze. raz na jakis czas nie mozesz z dziewczynami skoczyc na impreze? do jakiegos klubu Z FACETAMI :D
To raczej przesilenie. Bobo, jesteś niezastąpiona :* tak właśnie robię, chociaż kluby to miejsce, za którym nieszczególnie przepadam to czasem bywam. To, o czym pisałam zawsze we mnie siedziało, ale teraz sobie to wszystko poukładałam we łbie. Do ludzi wychodzę i to sporo, z tym, że nie mam swojego miejsca tu w Krakowie, tęsknię za domem, ale nie bardzo możliwy jest powrót do rodzinnego miasta i stąd te smęty... :) A musiałam się gdzieś 'wygadać' skoro o tym problemie z nikim nie rozmawiałam. Dzięki, że czuwasz.
blue-boar
9 marca 2017, 17:24
mam nadzieje ze to przesilenie :) a z tym przebywaniem z samymi babami dookoła to Cie rozumiem. Ja od zawsze więcej rozmawiałam (lepiej) i przebywałam w gronie chłopaków, odkąd mam chłopaka to wiadomo- musi być inaczej. Ale przez to czuje się taka...hmm nawet nie umiem opisać. Po prostu mam jedną przyjaciółkę dziewczynę, chłopaka, no i...w zasadzie tyle. Nie umiem dogadywać się z dziewczynami tak jak z chłopakami. Na studiach mam 90% facetów :D od razu lepiej mi się rozmawia. Jak byłam na dziennych to oczywiście częściej czas spędzany z chłopakami. Nawet zwykłe wyjście na piwo, pogranie w karty itp. Dawniej? Ile miałam dobrych koleżanek to policzę na pacach jednej ręki, natomiast takich naprawdę świetnych kumpli, przyjaciół -facetów to kurde :D nawet nie wiem :) I to nie była relacja COŚ WIĘCEJ, ot czysta znajomość. Eh ale się rozpisałam haha
Bobolina
13 marca 2017, 18:26mam szczera nadzieje ze to przesilenie. zreszta kazda z nas spotykaja takie a nie inne watpliwosci.. z tego co czytam to musisz wychodzic do ludzi, ale tez do meskiego towarzycha. kazda kobieta chce byc adorowana, czy po prostu wyjsc zeby sie ladnie ubrac, czuc sie ze soba dobrze. raz na jakis czas nie mozesz z dziewczynami skoczyc na impreze? do jakiegos klubu Z FACETAMI :D
perceptive.
14 marca 2017, 09:11To raczej przesilenie. Bobo, jesteś niezastąpiona :* tak właśnie robię, chociaż kluby to miejsce, za którym nieszczególnie przepadam to czasem bywam. To, o czym pisałam zawsze we mnie siedziało, ale teraz sobie to wszystko poukładałam we łbie. Do ludzi wychodzę i to sporo, z tym, że nie mam swojego miejsca tu w Krakowie, tęsknię za domem, ale nie bardzo możliwy jest powrót do rodzinnego miasta i stąd te smęty... :) A musiałam się gdzieś 'wygadać' skoro o tym problemie z nikim nie rozmawiałam. Dzięki, że czuwasz.
blue-boar
9 marca 2017, 17:24mam nadzieje ze to przesilenie :) a z tym przebywaniem z samymi babami dookoła to Cie rozumiem. Ja od zawsze więcej rozmawiałam (lepiej) i przebywałam w gronie chłopaków, odkąd mam chłopaka to wiadomo- musi być inaczej. Ale przez to czuje się taka...hmm nawet nie umiem opisać. Po prostu mam jedną przyjaciółkę dziewczynę, chłopaka, no i...w zasadzie tyle. Nie umiem dogadywać się z dziewczynami tak jak z chłopakami. Na studiach mam 90% facetów :D od razu lepiej mi się rozmawia. Jak byłam na dziennych to oczywiście częściej czas spędzany z chłopakami. Nawet zwykłe wyjście na piwo, pogranie w karty itp. Dawniej? Ile miałam dobrych koleżanek to policzę na pacach jednej ręki, natomiast takich naprawdę świetnych kumpli, przyjaciół -facetów to kurde :D nawet nie wiem :) I to nie była relacja COŚ WIĘCEJ, ot czysta znajomość. Eh ale się rozpisałam haha
spelnioneMarzenie
9 marca 2017, 09:11twoj grzeszek wyglada przepysznie :) jakie nadzienie?
perceptive.
9 marca 2017, 11:48Czekolada ;)