Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Stresy i ekscesy #52


Waga na dziś: Brak, bo za bardzo boję się rozczarowania by sprawdzać

Wyjątkowo nadaje do was z rańca. Bo to bardzo ciężki poranek. Drugi dzień w przedszkolu Młodej. Ona jakby czuła, że jest dzień kiedy trzeba szybciej wstać, bo wstawać nie chciała, mimo że ostatni tydzień (poza środą oczywiście kiedy był jej pierwszy dzień) wstawała punk 7, nawet przed, a w dni szkoły - bum, ciężko dobudzić. Nic nie pomaga. Ostatnio mąż był w domu i poszliśmy ją odprowadzić razem, więc z rana była nerwówka i bieganina. Mogło też mieć to jakiś wpływ na niepowodzenie tamtej misji, dziś chciałam tego uniknąć i mimo zegarka wskazującego spóźnienie przeprowadziłam wszystko na spokojnie. Skutkowało to przekupstwem białym michałkiem (wyrodna matka..) żeby wyjść w ogóle z domu, ale się udało.  Dotarłyśmy. Nie będę kłamać, samo wejście było super, przywitała się z paniami, ale gdy tylko zniknęłam z widoku - płacz. Przytuliłam małą, wytłumaczyłam, ale po chwili przedszkolanka kazała mi po prostu wyjść, mówiła że tak będzie najlepiej. Może nie kazała, bo to ja zapytałam co powinnam zrobić i co będzie najlepsze. W każdym razie wyszłam dławiąc łzy, z wielką gulą w gardle. Na szczęście po jakimś czasie dostałam smsa że jest lepiej, że Młoda nadal trochę smutna ale że bawi się z innymi dziećmi. Gdybym go nie dostała pewnie przez ten cały czas bym się gapiła na telefon z bolącym brzuchem. 

Piszę do was jedząc śniadanie, a raczej połykając je w całości w strachu że zadzwoni telefon a ja z pełną gębą będę. Czuje się niesamowicie spięta ale jestem też ogromnie dumna.  Każda minuta to sukces. 

Dobra. Wstaje. Idę coś posprzątać zanim mnie rozniesie. 

Powiem tylko że ostatnie dni beznadziejnie z wodą dalej, z jedzeniem w miarę. Ostatnio jak do was pisałam udało mi się też zmotywować na rowerek 25min 8km. A, no i łapy w bąblach od tarcia. No i kupiliśmy kask dla Młodej i fotelik rowerowy więc w tym roku witamy prawdziwy holenderski lajf. Mam tylko nadzieję że się z nim polubi i nie będzie wrzasku za każdym razem jak będziemy chcieli gdzieś pojechać na rowerze.

Trzymajcie kciuki za mnie i za Młodą. 

  • Kaliaaaaa

    Kaliaaaaa

    18 marca 2024, 10:57

    No wiesz jak cię to stresuje to przecież raz na tydzień/dwa wystarczy kontrolować wagę. Ludzie są różni, mi akurat pomaga codzienne wejście, ale fakt że jakoś specjalnie mnie nie drażni długotrwały brak spadków, przyzwyczaiłam się. Czyli holenderski styl adaptacji jest bliższy polskiemu , ja siedziałam blisko miesiąc w kącie przedszkola, czekając "aż dziecko pozwoli mi wyjść"... Plus taki że widziałam że mu się tam krzywda nie dzieje, minus- masa czasu poszła... Ale będzie dobrze,dzieci się dobrze adaptują, w sumie wszystkie które znam wśród znajomych lubią swoje przedszkola(że szkoła już bywa różnie) a rano może warto wcześniej odrobinę wstać? Żeby był czas na wspólne przytulanie, spokojne śniadanie .. albo zaangażować mała w pakowanie plecaczka, wybór owoca (co tam nosicie do przedszkola). My od lat wstajemy wcześniej niż trzeba (ja półtorej godziny, córka godzinę) - żeby był czas na śniadanie spokojne itd nie chce mi się wstawać o 6 ale w sumie to jakaś metoda - jak budze córkę pół godziny później śniadanie jest gotowe, ja też, i mam czas jej dopilnować (choć teraz to już w sumie nie trzeba), w zależności od dnia zostaje nam do pół godziny (więc niby można by pospać o tyle dłużej) ale czasem nic nie zostaje bo np czepek na basen zaginął czy jest jakiś problem który trzeba omówić;): Jednym słowem, opracuj poranny rytuał i będzie łatwiej. Z czasem i mała się przyzwyczai;)

    • Kaliaaaaa

      Kaliaaaaa

      18 marca 2024, 10:59

      Tzn tyle nam w sumie schodzi rano od wstania do wyjścia , te półtorej godziny/godzina... Nie że o tyle wcześniej wstajemy:) Wieczorne szykowanie stroju do przedszkola też może Mała nastroić pozytywnie (jeśli pozwalasz jej wybrać).

    • Perverse

      Perverse

      18 marca 2024, 21:43

      Wieczorem już mamy zapakowany plecak, przygotowane ubranie, skarpetki, nawet spinki i gumki do włosów 🤣 owoc już czeka obok pojemnika. Ja też wstaje wcześniej niż młoda i robię jej śniadanie, ale problem pojawia się gdy trzeba ją obudzić. Ona musi wstać sama s siebie inaczej jest po prostu zdenerwowana. Płacze, wszystko ją denerwuję. Budzę ją godzinę przed wyjściem, ale to niewiele daje bo pół godziny nam schodzi wyjście z łóżka 🥹 nawet nie chce myśleć jak szybko by zadzwonili z przedszkola jakbym ją budziła jeszcze szybciej bo by była zwyczajnie zmęczona i wkurzona

    • Perverse

      Perverse

      18 marca 2024, 21:46

      A co do stawania na wagę próbowałam i stawać codziennie i raz w tygodniu.. i stwierdzam że wszystko zależy od tego jaki jest mój aktualny stan i nastawienie 🤪 Póki co nastawienie jest takie, że mam z tym luz. Ale jak było gigantyczne ciśnienie na zmiany i dobre wyniki to wtedy nie mogłam się opanować i robiłam to codziennie 😅